Lubuscy policjanci ustalili tożsamość 26-letniego kierowcy, który w piątkowy wieczór (ok. 23.55) 9 lutego śmiertelnie potrącił 10-latka, który czekał na autobus, który miał zawieźć go na zimowy wypoczynek.
Kiedy dzieci razem z opiekunami pakowały swoje rzeczy do autokaru, od strony ronda w kierunku Czechowa, z dużą prędkością nadjechało ciemne BMW, którego kierowca śmiertelnie potrącił chłopca. Jak donosi serwis Gorzowianin.com, wg relacji świadków zdarzenia, kierowca auta po potrąceniu jeszcze przyspieszył, najeżdżając na dziecko.
- Dowiedz się więcej: Nie żyje 10-latek potrącony przez samochód. Miał jechać na ferie. Policja szuka sprawcy
Wg informacji przestawionych przez lubuską policję, podejrzanego o śmiertelne potrącenie, zatrzymano ok. godz. 15. Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim podinspektor Marcin Maludy w wypowiedzi na antenie TVN24 potwierdził, że przełom w poszukiwaniach nastąpił ok. godz. 13, kiedy to lesie w powiecie gorzowskim znaleziono porzucony samochód. Najprawdopodobniej pochodził on z wypożyczalni.
Zatrzymany 26-latek przyznał się do prowadzenia BMW. Policja przekazała również, że miał on przy sobie narkotyki. Jak informuje TVN24 miał on również sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.