Jeśli dużo jeździcie, na pewno kojarzycie zainstalowane przy stromych odcinkach rampy. To element infrastruktury wyglądający trochę jak fragment stoku narciarskiego. Ciągnący się ku górze pas często wysypany jest żwirem, który ma spowolnić pojazd wjeżdżający w przydrożną "pułapkę".

Dlaczego ktoś miałby w nią celować? Z braku wyboru. Kiedy hamulce odmówią posłuszeństwa, może to być jedyna opcja zatrzymania rozpędzonego pojazdu. Taki przeciwstok potrzebuje jednak dużo miejsca, więc nie wszędzie da się go wybudować. Amerykanie znaleźli alternatywę – opracowali tzw. siatkę na ciężarówki. Zobaczcie jej skuteczność:

Siatka na ciężarówki, rampy ratunkowe przy niej bledną

Nowatorskie rozwiązanie można spotkać już w kilku stanach USA. Teraz pojawiła się na tej liście Wirginia, a konkretnie biegnąca przez nią kręta droga nr 250. Ze względu na ograniczoną przestrzeń, zamiast tradycyjnej rampy, postanowiono przy niej betonowy korytarz, w którym została rozpięta stalowa uprzęż składająca się z 10 przegród.

Montaż tej konstrukcji kosztował aż 5,5 mln dol. (ponad 22 mln zł!). Nikt jednak nie żałował pieniędzy, bo to element infrastruktury ratujący ludzkie życie. Siatka utworzona ze stalowych lin i zwijaczy tworzy kilka "bramek" mających za zadanie wyhamować pojazd o dużej masie. Już pierwsza "warstwa" skutecznie zatrzymuje auto osobowe, dziesiąta zaś – nawet 44-tonowy zestaw pędzący 160 km/h (!).

Ratunkowy chwytak ciężarówek w Wirginii Foto: Curtis Contracting, Inc.
Ratunkowy chwytak ciężarówek w Wirginii

Siatka na ciężarówki zdaje egzamin, wymyśliło ją wojsko

Pomysł na opracowanie stalowej "pułapki" drogowcy zaczerpnęli od wojska – amerykańska armia od lat stosuje podobne chwytaki na lotniskowcach. Skoro da się w nie złapać rozpędzony samolot, to dlaczego nie ciężarówkę?

Siatka do awaryjnego hamowania pojazdów o dużej masie kilka lat temu pojawiła się w stanie Wyoming i zdała egzamin na "szóstkę". To tam przeprowadzono widowiskowy test, który mogliście obejrzeć na nagraniu u góry artykułu. Ciekawostka: w pokazie z udziałem rozpędzonej do 96 km/h 26-tonowej wywrotki nie uczestniczył manekin, lecz... prawdziwy kierowca.