Rampa ratunkowa to dość rzadki widok, szczególnie z perspektywy polskich kierowców, jednak powstaje ich coraz więcej w różnych regionach świata. Ta widoczna na zdjęciach jest jedną z dwóch, jakie widziałem na autostradzie A13 w Austrii, jadąc w kierunku Innsbrucka od granicy z Włochami.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Wygląda jak stok narciarski. W rzeczywistości to otoczony barierami wąski przeciwstok o luźnej nawierzchni, żeby rozpędzony pojazd jeszcze szybciej i bezpieczniej wytracił prędkość, a przy tym w nic nie uderzył i nie wywrócił się.

Foto: Katarzyna Prusakiewicz / Auto Świat

Powodów utraty skuteczności hamowania może być wiele, np. usterka układu, nieszczelność, zużycie lub jego przegrzanie wskutek nieodpowiedniej techniki jazdy na zjazdach. Problem dotyczy szczególnie pojazdów o wysokiej masie. Gdy już wciskanie pedału hamulca nie powoduje spowalniania pojazdu, a z kół wydobywa się dym, to znaczy, że sytuacja jest krytyczna i kierowca musi się jakoś ratować, żeby się zatrzymać i nie spowodować katastrofy w ruchu.

Najbezpieczniejszym sposobem jest właśnie specjalna rampa ratunkowa zlokalizowana w newralgicznym miejscu, czyli na zjeździe ze wzniesienia. Jeśli się na taką trafi, można mówić o szczęściu. Wydzielony pas jest specjalnie oznaczony i prowadzi na wąską drogę biegnącą pod górę. W ten sposób pojazd naturalnie, grawitacyjnie, wytraca prędkość. Pomaga w tym też luźna nawierzchnia, składająca się z piasku i kamieni. Gdyby to nadal nie zadziałało, często na końcu takich ramp ustawia się przeszkodę, np. wał ziemny czy zbiornik z wodą.

Poniżej nagranie awaryjnego hamowania ciężarówki na rampie przy autostradzie w amerykańskim stanie Kolorado.