• Blisko co 4 auto kradzione w Polsce znika z Warszawy i jej okolic
  • W stolicy najcześciej znikają auta japońskich producentów
  • Z roku na rok policjanci odzyskują coraz więcej skradzionych aut, ale wiele z nich jest już w częściach

Według danych Komendy Głównej Policji, w 2017 roku skradziono 10 240 pojazdów. Z jednej strony to wynik znacznie lepszy niż w roku 2016, kiedy to z ulic zniknęło o 1405 samochodów. Z drugiej zaś strony w ciągu doby, z polskich ulic i garaży znika średnio aż 28 samochodów, co oznacza, że co 51 minut jeden samochód pada łupem złodziei. To oznacza, że ryzyko kradzieży nadal jest duże.

Według policji najniebezpieczniejszym rejonem wciąż jest Warszawa i jej okolice, skąd znika prawie co 4 auto kradzione w Polsce (2844 skradzionych aut w 2017 roku). W następnej kolejności jest województwo śląskie na czelez Katowicami (1245 pojazdów).

Co ciekawe w 2017 roku były rejony, w których liczba skradzionych pojazdów wzrosła względem 2016 roku. Mowa tu o województwach: łódzkim, podlaskim i opolskim. Z kolei w tym samym okresie najmniej skradzionych pojazdów odnotowano w województwie podkarpackim – zginęło jedynie 71 pojazdów.

Komenda Wojewódzka Policji Skradzione auta 2016 r. Skradzione auta 2017 r. Zmiana rok do roku
KWP Białystok 110 117 +7
KWP Gdańsk 939 881 -58
KWP Gorzów Wielkopolski 479 380 -99
KWP Katowice 1639 1245 -394
KWP Kielce 106 90 -16
KWP Kraków 505 342 -163
KWP Lublin 151 117 -34
KWP Łódź 817 832 +15
KWP Olsztyn 252 234 -16
KWP Opole 83 107 +24
KWP Poznań 1315 1170 -145
KWP Radom 375 338 -37
KWP Rzeszów 89 71 -18
KWP Szczecin 303 260 -43
KSP Warszawa 2720 2506 -214
KWP Wrocław 1265 1073 -192
KWP Bydgoszcz 360 273 -87
CBŚP 137 202 +65
RAZEM 11 645 10 240 -1405

Statystyki maleją – ceny kradzionych aut rosną

Z roku na rok w Polsce znika coraz mniej aut, co potwierdzają policyjne statystyki. Za to dziś z ulic nie znikają auta warte kilkanaście tysięcy złotych. Łupem złodziei padają coraz droższe pojazdy. Paradoksalnie rozwój tzw. systemów bezkluczykowych ułatwił pracę szajkom zajmującym się kradzieżą aut.

Przestępcy dość szybko rozpracowali tego typu zabezpieczenia, dzięki czemu są w stanie bezinwazyjnie otworzyć i uruchomić nowe auta. Złodzieje, posiadając specjalny transmiter i odbiornik, w ciągu kilkudziesięciu sekund „kopiują” sygnał kluczyka i odjeżdżają z parkingu autem, oddalając się nawet kilkaset kilometrów od miejsca zdarzenia.

Większość aut w ciągu kilkunastu godzin zostaje rozebrana na części, które później trafiają do sprzedaży i warsztatów zajmujących się naprawą aut powypadkowych. Cześć samochodów zostaje także wywieziona w całości za granicę.

Wykrywalność rośnie, ale...

Systematycznie rośnie wykrywalność kradzionych aut, która wzrosła z 19,6 proc. w 2016 r. do 23,2 proc. w 2017 roku. To bardzo dużo, ale jak sami policjanci przyznają, nie wszystkie auta udaje się odnaleźć w całości. Do statystyk zalicza się auta odnalezione w częściach, które złodziej zdążyli już pociąć na części. Nie wiadomo też, czy do tej grupy zaliczane są zgłoszenia kradzieży, które odwołali sami właścicieli.

Zmienia się trend w zabezpieczeniach

Jeszcze kilkanaście lat temu normalnym widokiem były mechaniczne blokady, zakładana na kierownicę, pedały i dźwignie zmiany biegów. Następnie nastała moda na immobilisery, systemy odcinające dopływ paliwa i alarmy. Dziś coraz częściej w nowych autach montuje się systemy monitoringu oparte na nadajnikach GPS i radiowych. Według ekspertów coraz popularniejsze stają się te ostatnie, bo trudniej je zagłuszyć. Radiowa lokalizacja po kradzieży pozwala na odnalezienie pojazdów nawet wtedy, gdy zostały ukryte w stalowych kontenerach oraz na parkingach podziemnych, bo fale radiowe o wysokich częstotliwościach potrzebują jedynie mikroszczelin, aby mogły się wydostać i zostać namierzone.

Źródło: Policja, Gannet Guard Systems