Na jednej z dróg w powiecie suwalskim 20 października rozegrały się sceny rodem z filmu akcji. Funkcjonariusze Straży Granicznej w Gołdapi chcieli skontrolować podejrzany pojazd. Włączyli więc sygnały świetlne i dźwiękowe w celu zatrzymania, jednak kierowca zaczął uciekać.
W celu zatrzymania dostawczego pojazdu rozstawiono kolczatki, po których Peugeot przejechał. Następnie podjęto decyzję o oddaniu strzałów z broni gładkolufowej w opony uciekającego dostawczaka. Ten zabieg się udał i doprowadził do zatrzymania pojazdu, jednak nie jego kierowcy, który uciekł w pobliskie zarośla. Po krótkim pościgu został on jednak złapany.
Samochód gotowy na ucieczkę
Uciekinierem był mieszkaniec Ełku, a powód jego zachowania stał się oczywisty, gdy otwarto przedział transportowy dostawczego Peugeota. Znajdowało się tam 3 mln 500 tys. papierosów, których wartość wyniosła ponad 2 mln 500 tys. zł. Na dodatek samochód był przygotowany na pościgi — miał specjalne skrytki, w których umieszczone były wyrzutnie kolców.
- Przeczytaj także: Straż Graniczna zatrzymała uzbrojone Audi z kontrabandą. Pojazd był przygotowany na pościgi
Samochód przewieziono do placówki Straży Granicznej w Gołdapi i na poczet przyszłej kary zabezpieczono 5900 zł. Uciekinier usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa karno-skarbowego, za które grozi wysoka grzywna, a nawet więzienie. Odsiadka mieszkańcowi Ełku grozi również za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, pomimo wyraźnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Za to grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy.
Gdyby udało mu się sprzedać białoruskie papierosy na polskim rynku, straty Skarbu Państwa wyniosłyby ponad 4 mln zł.