• Skoda zarabia za dużo, korzystając z taniej siły roboczej - twierdzą menedżerowie i związki zawodowe Volkswagena
  • Czeska marka ma więcej płacić centrali za wykorzystywane podzespoły
  • W przyszłości grupy docelowe poszczególnych marek koncernu mają być bardziej zróżnicowane

Skoda ma się świetnie i odnosi sukces za sukcesem. Leciwa Fabia sprzedaje się nieźle, Octavia znajduje wielu klientów w Czechach, Polsce i kilku innych europejskich krajach. Ceniona jest też w Azji. Superb, Kodiaq, wkrótce też Karoq – to modele doceniane przez klientów poszukujących praktycznych samochodów za rozsądną cenę. Volkswageny są droższe i lepiej wykonane, ale coraz większa liczba nabywców zwraca uwagę przede wszystkim na cenę i walory użytkowe. Korzysta na tym Skoda, a traci – w rozumieniu niemieckich menedżerów – Volkswagen.

To co, że i tak zysk Skody trafia do Niemiec. Chodzi o to, by poprawić sytuację marek kojarzonych z naszym zachodnim sąsiadem, a szczególnie Volkswagena. Zarządzający całym koncernem wpadli już na pomysł, który ma nieco podciąć skrzydła Skodzie. Nie tyle jej zaszkodzić – to byłby absurd – ale zmusić ją do przekazywania większych pieniędzy do centrali. Jak do tego doprowadzić? Po pierwsze część produkcji aut Skody ma być przeniesiona do Niemiec. Fakt, to o wiele wyższe koszty, ale też zdecydowanie większy transfer pieniędzy. Poza tym, w takim przypadku Skoda będzie zmuszona „wynajmować” moce produkcyjne w zakładach Volkswagena. Porównajmy: w Czechach w branży motoryzacyjnej zarabia się średnio 10,1 euro za godzinę, a w Niemczech – 38,7 euro. Rachunek jest zatem prosty.

Po drugie, czeska marka ma teraz więcej płacić za wspólne technologię. Związki zawodowe i niektórzy menedżerowie Volkswagena domagają się też odcięcia Skody od najnowszych technologii, w tym tych dotyczących aut na prąd, oraz wyraźniejszego zróżnicowania grup docelowych poszczególnych marek należących do koncernu.

Powód starcia ze Skodą jest jasny. Volkswagen zmuszony jest minimalizować skutki afery z silnikami Diesla, Skoda zaś – mniej kojarzona z tymi problemami – poprawia swoją sytuację na rynku. Marka z Wolfsburga chce zatem nieco pogorszyć środowisko, w jakim funkcjonuje czeska marka, która – według menedżerów Volkswagena – korzysta z najnowszych technologii, ale korzysta z przewagi polegającej na wykorzystywaniu tańszej siły roboczej.

Przypomnijmy, że Skoda jeszcze niespełna 30 lat temu była nieistotnym producentem przestarzałych aut, jakich wielu było w krajach PRL-u. W markę te zainwestował jednak Volkswagen, dzięki czemu z czasem wyrosła ona na jedną z najważniejszych firm działających w Grupie VW. Skoda przynosi też Niemcom krociowe zyski. W trzy lata potroiły się i w 2016 roku wyniosły aż 1,2 mld euro. Marża Skody wyniosła przy tym aż 8,7 procent. Lepszy wynik odnotowało jedynie Porsche, podczas gdy sam Volkswagen wypracował zaledwie 1,8-procentową marżę. Poza tym, sam Volkswagen zmuszony jest zwalniać pracowników niemieckich fabryk i ciąć koszty.