- Młody człowiek zatrzymany za niebezpieczną jazdę na hulajnodze elektrycznej trafi przed sąd rodzinny
- Policjanci byli świadkami jazdy na hulajnodze z prędkością ponad 50 km na godz.
- Okazało się, że chłopak nie miał nawet karty rowerowej, ale za to miał kask
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Że to nieprzypadkowy, jednorazowy wybryk, to widać od razu, policjanci też nie mieli wątpliwości: mocny sprzęt, na głowie kask motocyklowy ze "szczęką" — tak, żeby było w miarę bezpiecznie. Nie wiedząc początkowo, z kim mają do czynienia, policjanci ruszyli za człowiekiem jadącym na hulajnodze elektrycznej środkiem jezdni. Że środkiem jezdni, to jedno, a z jaką prędkością — to drugie. Człowiek na hulajnodze jechał 52 km na godz., wszystko zarejestrował policyjny wideorejestrator.
Hulajnogi mają limit i nie wszędzie mogą jeździć
Co do zasady hulajnogą elektryczną nie można wjeżdżać na jezdnię. Jest to możliwe tylko w sytuacji, gdy limit dozwolonej prędkości na jezdni jest nie wyższy niż 30 km na godz., a ponadto wzdłuż drogi nie prowadzi droga dla rowerów albo droga dla pieszych i rowerów.
Dalsza część tekstu pod filmem:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Jeśli dozwolona prędkość na jezdni jest wyższa niż 30 km na godz., hulajnogą można jechać po chodniku, nie wolno jechać po jezdni.
Co istotne, w Polsce maksymalna dozwolona prędkość jazdy na hulajnodze elektrycznej to 20 km na godz. bez względu na rodzaj drogi.
Gdy policjanci mówią, że ktoś przekroczył dozwoloną prędkość na hulajnodze elektrycznej o 32 km na godz., to znaczy, że jechał co najmniej 52 km na godz. Tak było w tym przypadku.
Pirat drogowy na hulajnodze elektrycznej okazał się nastolatkiem
Gdy policjanci zatrzymali "pirata drogowego" jadącego na hulajnodze, okazało się, że jest to 15-latek. Nie miał wymaganych uprawnień do kierowania hulajnogą.
W tym przypadku 15-latek nie miał nawet karty rowerowej.
Przekroczył prędkość na hulajnodze, trafi przed sąd
Policjanci w tym przypadku nie mieli wątpliwości, co robić, na dobrą sprawę nie mieli wyjścia: zatrzymanego nastolatka przekazali rodzicom, a sprawa trafi do rozpatrzenia przez sąd rodzinny. To oznacza nie tylko możliwość ukarania rodziców np. grzywną, lecz także możliwość np. ustanowienia kuratora sądowego, który będzie "opiekował się "rodziną".
Sąd za przekroczenie prędkości na hulajnodze elektrycznej. Przesada?
Konsekwencje przejażdżki na hulajnodze mogą wydać się przesadzone, ale — moim zdaniem — wcale tak nie jest. To nie było zwykłe, przypadkowe wykroczenie drogowe, lecz cały ciąg zaplanowanych zdarzeń: jazda bez uprawnień (komu by się chciało dbać o jakąś kartę rowerową, prawda?), kupno hulajnogi elektrycznej o wysokich osiągach, zdjęcie obowiązkowej blokady prędkości, a następnie ignorowanie wszelkich przepisów drogowych.
Pomijając już nawet zagrożenie wypadkiem — to przecież nie jest kwestia, czy coś się wydarzy, lecz kiedy się wydarzy — tak właśnie wygląda "hodowla" prawdziwych piratów drogowych, którzy za kilka lat wsiądą w szybkie samochody.
Czy rodzice mogli nie wiedzieć, co robi ich nastoletni syn? Wolne żarty — sami świadomie zapłacili za tę zabawę.