Wprawdzie obniżka była prawdopodobna już w mijającym tygodniu, głównie za sprawą zmiany cen hurtowych, jednak jeszcze "nic straconego" - jest bowiem mocno prawdopodobne, że obniżka może przypaść na okres wzmożonych wyjazdów związanych z okresem odwiedzin w Dzień Wszystkich Świętych.

Rafineryjne ceny nadal zniżkują

Dzisiejszy poziom średni cen benzyny w polskich rafineriach wynosi 4187 zł za m sześc., co daje nam obniżkę o blisko 80 złotych. Dość przypomnieć, że dwa tygodnie temu ta cena lokowała się 350 zł wyżej. Tego rodzaju argument dla obniżek jest niesłychanie silny, stąd też nasze wnioski, że reducja na stacjach jest prawdopodobna. Ostatni tydzień to także czas obniżek cen oleju napędowego - ale w minionym tygodniu cena ta zmalała "zaledwie" o 40 złotych i wynosi 4452 zł/m sześc.

Czy zamiana cen Pb i ON jest możliwa?

Średnia cena rafineryjna benzyny jest już istotnie niższa, aniżeli w przypadku diesla. Pojawia się więc naturalnie pytanie, czy możliwa jest powtórka sytuacji ubiegłorocznej, gdy diesel był paliwem zauważalnie droższym. Dodatkowym argumentem wspierającym taką możliwość mogłaby tu być istotna obniżka cen hurtowych Pb95. Póki co jednak nie można z pewnością mówić, że zmiana kolejności paliw się dokona. Przede wszystkim dlatego, że w roku ubiegłym czynnikiem istotnym była zmiana opodatkowania diesla. Z drugiej zaś strony dość zauważyć, że w tym roku zwężanie się odstępów między obydwoma gatunkami paliwa przebiega bardzo powolnie.

Podziękujmy światu za obniżki

Jedną z przyczyn obniżania się cen na polskim rynku może być zmiana sytuacji na światowym rynku. Tutaj widzimy wyraźnie spadki na cenach surowca na londyńskiej giełdzie. Dziesięć dni temu płacono za ropę niemal 116 USD, podczas gdy dziś kosztuje ona już niemal o 8 dolarów mniej. Taka zmiana z pewnością nie może przejść bez echa.

Wśród przyczyn, jakie pojawiały się w tym tygodniu można wskazać m.in. na dane makroekonomiczne z zachodniej Europy. Nie bez winy pozostają tu także wyniki zza Oceanu Atlantyckiego - widać to m.in. na przykładzie indeksu Fed, który wedle prognoz miał okazać się dodatni na poziomie +5 pkt, podczas gdy spadł do -7 pkt.

Nie ma także potencjału wyciągającego w górę notowania po opublikowaniu niemieckich indeksów PMI dla usług i przemysłu, które okazały się słabsze niż w minionych miesiącach. Słabiej wypadł także ważny tamtejszy wskaźnik - indeks instytutu Ifo.

Dodatkiem były dane o zapasach naftowych w USA, które wzrosły rekordowo - o 5,9 mln baryłek, podczas gdy szacowano ich zwyżkę na 1,7 mln. Tego rodzaju impuls wraz ze słabszymi wynikami makro nie mógł spowodować ruchu ropy w górę.

Oprac. Jakub Bogucki, e-petrol.pl