Sprzedawcy aut po podsumowaniu 2008 roku odetchnęli z ulgą. 320 tys. sprzedanych aut, o 9,2 proc. więcej niż w 2007 roku, to na tle innych krajów europejskich dobry wynik.

Sytuacja na rynku będzie uzależniona od kilku czynników, a przede wszystkim od efektów kryzysu finansowego, który utrudnia kredytowanie zakupu nowych samochodów, jak  dyrektor zarządzający Mazda Motor Poland.

Dodaje, że od sytuacji przedsiębiorstw zależą z pewnością zakupy flotowe aut, jak również realny wzrost wynagrodzeń dla pracowników, co z kolei przełożyć się może na zakupy klientów indywidualnych.

- Niestabilne kursy walut w dłuższym okresie mogą spowodować wzrost cen nowych samochodów - mówi Wojciech Halarewicz.

Prawo spowodowało podwyżki

Sprzedawcy liczą, że na tle innych gospodarek nasza ma się jeszcze stosunkowo nieźle, co może po okresie niepewności klientów przekonać ich do zakupów. Wiele zależy od polityki rządu, który obiecuje wprowadzenie przepisów otwierających rynek leasingu konsumenckiego. Ale rynek obawia się podobnych ruchów, jak niespodziewana podwyżka akcyzy na auta o pojemności silnika powyżej 2 litrów, czego skutki widzimy w rosnących cenach na duże auta.

Kupno w styczniu opłacalne

Z porównań przygotowanych dla GP przez Eurotax Glass's wynika, że dużo lepiej kupić auto z rocznika 2008 w styczniu, niż skusić się na wyprzedaże w starym roku i zarejestrować auto w tym czasie.

Na obniżki cen może wpłynąć ostra konkurencja. Branża motoryzacyjna uznaje, że lepiej sprzedawać z mniejszym zyskiem niż wcale, tym bardziej że spore zyski czerpie z późniejszego serwisowania aut.

Szykują się do walki

Hyundai, lider pod względem liczby sprzedanych aut, spodziewa się o około 30 procent większej sprzedaży niż w roku ubiegłym. Również Renault zanotował dobre wyniki sprzedaży, potwierdzając tym samym zasadę, że wprowadzenie na rynek nowych modeli zawsze poprawia sprzedaż. Na dobre wyniki z podobnych powodów liczy też Ford, który z pewnością będzie chciał odzyskać w 2009 roku miejsce w pierwszej piątce, utracone w tym roku na rzecz Volkswagena. Ale konkurent nie zamierza łatwo oddać pola.

Więcej w "Gazecie Prawnej"