Problemem w braku rozpoznawania niektórych znaków jest brak europejskiej standaryzacji. Przed wjazdem do każdego kraju warto się zapoznać z informacjami prawnymi na temat dopuszczalnej prędkości i zmian w znakach.
Na ten problem niedawno zwrócił uwagę brytyjski Departament Transportu i w opracowaniu napisano, że wprowadzanie nowych znaków drogowych oznacza, że kierowcy, którzy kilka lat temu zdali prawo jazdy, mogą nie być na bieżąco z aktualnymi przepisami.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Ich teorię potwierdza badanie, którego wyniki cytuje serwis cambridge-news.co.uk. W badaniu kierowcom o różnym stopniu doświadczenia zaprezentowano kilka znaków drogowych, które nie są często spotykane na ulicach. Wyniki mówią same za siebie.
Najgorzej ankietowani odpowiadali na pytanie o czarny okrąg na żółtym tle.
49 proc. pytanych twierdziło, że wcześniej nie spotkali się z takim znakiem, a aż 83 proc. nie potrafiło podać jego znaczenia. Zgodnie z definicją ten znak oznacza awaryjną trasę objazdową dla autostrady.
Znaki drogowe mogą mylić. Znaczenie nie zawsze jest jasne
Niewiele lepiej ankietowani wypadli w pytaniu o ciężarówkę, która zawisła nad drogą.
Jeden na trzech badanych odpowiedział poprawnie — znak oznacza ryzyko zawiśnięcia na podwoziu.
Okazuje się, że Brytyjczycy mają też problem ze znakiem, który w Polsce widujemy bardzo często, czyli niebieskie koło w czerwonym okręgu z przekreśleniem.
Kolejny raz tylko jedna trzecia badanych odpowiedziała poprawnie. Znak ten oznacza oczywiście, że za oznaczeniem zabroniony jest postój.
Ostatni znak przedstawiał lokomotywę. Tutaj jest mała pułapka, bo oznaczenie nie ma nic wspólnego z transportem kolejowym.
Taki znak to brytyjskie oznaczenie na atrakcję turystyczną. Ankietowani zwykle odpowiadali, że jest to drogowskaz do najbliższego dworca kolejowego.