Najlepszym autem dostawczym 2009 roku zostają: Fiat Fiorino, Citroën Nemo i Peugeot Bipper - tak zabrzmiał werdykt jury składającego się z dziennikarzy, reprezentujących 20 krajów europejskich, ogłoszony we wrześniu na wystawie aut użytkowych w Hanowerze. Sprawdziliśmy, czym francusko-włoskie trojaczki zasłużyły sobie na ten tytuł.

Nowy stary segment

Międzynarodowe jury doceniło przede wszystkim oryginalność konstrukcji nagrodzonych modeli. W dobie tworzenia coraz większych kolejnych generacji aut, Francuzi i Włosi stworzyli, a raczej reaktywowali, segment najmniejszych, kompaktowych aut dostawczych. Dzięki zwartej budowie, zbliżonej do sześcianu, z małych rozmiarów zewnętrznych (długość 386 cm, szerokość 172 cm, wysokość 172 cm) udało im się zbudować niezwykle pojemne auto wewnątrz, a przy tym całkiem sympatyczne dla oka.

Przestrzeń ładunkowa i absurdy ustawy

Do małego dostawczaka można maksymalnie załadować 2,5 m3 ładunku o ciężarze 610 kg. Składany fotel pasażera pozwala na wygospodarowanie dodatkowej przestrzeni ładunkowej (0,3 m3). Długość tej przestrzeni wynosi 152 cm i dzięki sprytnie składanemu fotelowi pasażera mogłaby być wydłużona o 95 cm, gdyby nie absurdy naszej ustawy o podatku VAT. Według tej ustawy, wersje furgon Fiorino, Nemo i Bippera z kratą dzielącą i uchylaną, aby móc przewozić dłuższe przedmioty, nie są autami ciężarowymi z możliwością odliczenia pełnego podatku VAT. Nie mają bowiem na stałe (sztywno) odgrodzonej przestrzeni ładunkowej. Nieprzemyślany zapis w ustawie mocno ograniczył funkcjonalność trojaczków na naszym rynku.

Jednak Polak potrafi, zwłaszcza obchodzić przepisy. Jak się dowiedzieliśmy, z uwagi na wspomniany zapis w ustawie, Fiat i Peugeot w ogóle nie mają w swojej ofercie takiej kraty dzielonej, ale Citroën ma. Za 1200 zł producent zamawia w fabryce Nemo z taką kratą - czas oczekiwania ok. 3 miesięcy - i ją w Polsce nituje. Praktyka pokazuje, że klienci w tak wyposażonym furgonie, natychmiast po przejściu badań technicznych, zrywają nity i otwierają przestrzeń bagażową, wydłużając ją do 247 cm.

Funkcjonalność

Dolny próg ładowni przebiega na wysokości 53 cm nad ziemią, co ułatwia załadunek ciężkich przedmiotów. Praktycznymi detalami przestrzeni ładunkowej są: pokryty plastikiem i chroniący przed porysowaniem lakieru próg oraz sześć haków w podłodze, które pozwalają solidnie zamocować ładunek. Zamki drzwi bagażowych są obsługiwane z kluczyka, dzięki czemu bagażnik można otwierać i zamykać niezależnie od kabiny pasażerskiej. Fiat Fiorino jako jedyny z trójki aut miał pakę wyłożoną plastikiem, a nie gołą blachą. Przedział pasażerski w Fiorino i Nemo oddzielony był stałą przegrodą, co przynajmniej częściowo izolowało hałasy dobiegające z paki. W Bipperze zamontowano metalową kratkę. Wszystkie modele standardowo wyposażone są w dwuskrzydłowe, asymetryczne drzwi tylne. W Bipperze były one przeszklone, co ułatwiało widoczność do tyłu w trakcie jazdy i cofania. Blaszane tylne drzwi też mają swoje plusy - przewożonego towaru nie widać, więc nie kusi on złodziei. Przez tylne drzwi śmiało można włożyć paletę, a opcjonalne boczne są przydatnym rozwiązaniem, gdy parkujemy w wąskich uliczkach. Nemo nie miał takiego udogodnienia, przez co był o 1200 złotych tańszy.

Wnętrze

Wnętrze jest proste i funkcjonalne, większość elementów, w tym zegary, radio i ich podświetlenie, jest charakterystyczna dla modeli Fiata. Niestety, nie wszystko było idealnie spasowane - w Fiorino i Bipperze przy próbie podniesienia szyby bocznej podnosiła się cała obudowa panelu sterującego, a szpara przy schowku Fiata była tak duża, że dało się do niego włożyć mapę bez jego otwierania. Szkoda, bo reszta wykończenia jest na wyższym poziomie. Na uwagę zasługuje dostępny za dopłatą składany fotel pasażera, który po złożeniu jakby zapadał się w podłogę, tworząc z przestrzenią bagażową równą powierzchnię. Jak już wspomnieliśmy, w pełni zalety tego fotela można wykorzystać tylko w Nemo, po uprzednim nagięciu przepisów. W trojaczkach brakowało haczyka na kurtkę oraz schowka nad głową kierowcy i pasażera - na wzór Doblo czy Partnera.

Jazda

W trojaczkach siedzi się wyżej niż w zwykłych osobówkach i podróżuje nie mniej wygodnie niż w większych autach tego segmentu. Resorowanie testowanych modeli, nawet nieobciążonych, jest przyzwoite, ale w połączeniu z wąskimi oponami i niewielką masą własną (1090 kg) samochody czasami były mało stabilne. Na nierównościach podskakiwały jak piłeczka pingpongowa. Dużo lepiej zachowywały się z 300-kilogramowym ładunkiem na pace, ale wtedy wyraźnie spadała ich dynamika. Wszystkie modele napędzane były silnikami Diesla, przy czym Fiat Multijetem własnej konstrukcji, a Peugeot i Citroën - własnymi HDI. O ile różnica między włoską a francuską konstrukcją diesla na papierze jest niewielka, o tyle w praktyce w ogóle niewyczuwalna - zarówno w osiągach, jak i ekonomii.

Citroëna i Peugeota napędzała jednostka HDI o wyższej pojemności - 1,4 litra, ale teoretycznie słabszej mocy 70 KM i niższym maksymalnym momentem obrotowym - 160 Nm. Multijet Fiata miał pojemność 1,3 litra, 75 KM i 190 Nm momentu obrotowego. Oba silniki zasługują tylko na pochwały. Nie są demonami mocy, ale dynamicznie ruszają ze skrzyżowania i sprawnie radzą sobie z ważącym 1090 kg autem, wykazując się przy tym rewelacyjną oszczędnością. Spalanie w cyklu mieszanym nie przekracza 4,5-5 litrów, a na trasie (i przy pustym samochodzie) można zejść do 3,7 litra. Wszystkie dostępne w trojaczkach silniki współpracują z 5-biegową manualną skrzynią, szkoda, że nie 6-biegową - wtedy spalanie na trasie byłoby jeszcze niższe.

Ceny

Fiorino, przynajmniej w Polsce, sprzedaje się dobrze. Wystarczy powiedzieć, że mały dostawczak Fiata na naszym rynku kupiło więcej klientów niż Nemo i Bippera łącznie. Teoretycznie Fiorino w podstawowej wersji z dieslem jest najtańszym modelem w stawce (39 508 zł netto). Postanowiliśmy sprawdzić to dokładnie. Udaliśmy się do salonu Peugeota i podaliśmy się za przedsiębiorcę, zainteresowanego kupnem testowanej wersji Bippera. Najtańsza wersja z dieslem kosztuje 40 900 zł netto, testowana z bogatym wyposażeniem - 52 580 zł netto. Już po pięciominutowej rozmowie z handlowcem, bez żadnej promocji i wyczerpujących negocjacji, deklarując, że w firmie użytkujemy cztery (dowolne) auta, otrzymaliśmy 24% rabatu od ceny katalogowej - to więcej niż koszt wszystkich dodatków, w jakie Bipper był wyposażony. Gdybyśmy powiedzieli, że użytkujemy w firmie tylko jedno auto, otrzymalibyśmy rabat o 1% mniejszy, a co najmniej 9 aut - nawet 2% więcej. Powtórzyliśmy tę procedurę w salonach Fiata i Citroëna, gdzie okazało się że obniżki od ceny katalogowej są identyczne i wynoszą również 24% wartości. Fiat jest więc faktycznie najtańszy, choć różnica jest minimalna.

Dla małych firm

Fiorino, Nemo i Bipper zostały stworzone przede wszystkim z myślą o małych i średnich firmach, które prowadzą lokalną działalność, w tym głównie na obszarze zatłoczonych, miejskich aglomeracji. Możliwości przewozowe, kompaktowa budowa, przystępna cena i doskonałe silniki Diesla sprawiają, że już wkrótce dostawcze trojaczki mogą zrewolucjonizować w Europie segment lekkich aut dostawczych. W Polsce modelami tymi mogą zainteresować się przedsiębiorcy, których nie stać lub nie potrzebują większych furgonetek, a w swoich parkach samochodowych mają wysłużone Polonezy Trucki czy Citroëny C15. Jednak, jak to u nas bywa, sporo się ich pojawi dopiero, gdy skończą się pierwsze umowy leasingowe na te modele w Europie Zachodniej, czyli za niecałe trzy lata.