Sebastian M. w połowie września br. miał spowodować wypadek na autostradzie A1, w którym zginęły trzy osoby, w tym 5-letnie dziecko. W wypadku tym BMW rozpędzone do prędkości ponad 250 km/h uderzyło w tył osobowej Kii, która następnie zajęła się ogniem.

Sebastian M. może dostać list żelazny? Prokuratura tego nie chce

Jak informowała PAP, 6 listopada miało odbyć się posiedzenie w sprawie wydania Sebastianowi M. listu żelaznego. Sąd odroczył jednak wydanie orzeczenia do 17 listopada.

To dokument, który przyrzeka oskarżonemu, że pozostanie on na wolności do czasu wydania prawomocnego wyroku. Oskarżony odpowiadałby w procesie z tzw. wolnej stopy.

O list żelazny wystąpił 4 października obrońca podejrzanego. Tego samego dnia Sebastian M. został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Adwokat mężczyzny mimo wszystko przekonuje, że podejrzany nie próbował uciekać.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Magdalena Czołnowska-Musioł, prowadzący postępowanie są przeciwko wydaniu Sebastianowi M. listu żelaznego.

Sebastian M. nie chce wracać do Polski przez "społeczny hejt"

Aktualnie podejrzany przebywa w areszcie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie trwają procedury związane z jego ekstradycją do Polski. Decyzję musi wydać tamtejszy sąd, z kolei sam Sebastian M. miał odmówić poddania się ekstradycji. Powodem według podejrzanego jest społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także "podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu".

By zatrzymać kierowcę BMW, trzeba było wydać list gończy. Jest on oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku, za co grozi do 8 lat więzienia. Do prokuratury wpłynął jednak wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo z zamiarem ewentualnym, za co grozi nawet dożywocie.