- Limuzyny prezydenckie to opancerzone samochody opracowane na podwoziu ciężarówki (cały rządowy kontrakt z GM jest wart ok 16 milionów dolarów)
- Według różnych szacunków każda bestia waży około ośmiu ton a pod maską skrywa potężnego 8-cylindrowego diesla o pojemności powyżej sześciu litrów
Warszawska policja intensywnie ćwiczy wspólnie z funkcjonariuszami SOP oraz agentami Secret Service. To część przygotowań do wizyty prezydenta Trumpa w Polsce. Choć sam prezydent Trump ostatecznie nie pojawi się w naszym kraju (wizytę odwołano tłumacząc tę decyzję silnym huraganem zbliżającym się do amerykańskiego wybrzeża), to nie zabrakło jego słynnych opancerzonych limuzyn eskortowanych przez nowe policyjne BMW w trakcie próbnych przejazdów po warszawskich ulicach.
Tradycyjnie już, przed każdą wizytą przywódcy USA, służby wcześniej dostarczają odpowiedni sprzęt na miejsce. Do Polski trafiły zatem m.in. dwie prezydenckie limuzyny Cadillac One nazywane potocznie bestiami (Beast). To opancerzone samochody opracowane na podwoziu ciężarówki (cały rządowy kontrakt z GM jest wart ok 16 milionów dolarów).
Nie powinno dziwić, że dane techniczne auta są tajemnicą. Niemniej według różnych szacunków każda bestia waży około osiem ton, a pod maską skrywa potężnego, ośmiocylindrowego diesla o pojemności powyżej sześciu litrów. Dwa opancerzone egzemplarze Cadillaca One można obecnie podziwiać w Warszawie. Widziano je m.in. w policyjnym konwoju na trasie łazienkowskiej oraz podczas tankowania (które jest dużo droższe w Polsce niż w USA) na stacji Orlenu blisko ścisłego centrum miasta.
Prezydencki konwój będzie można jeszcze zobaczyć w Warszawie. Zamiast Donalda Trumpa pojawi się, bowiem wiceprezydent USA Mike Pence, który w zastępstwie przyleci na obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. W galerii znajdziecie także zdjęcia prezydenckich limuzyn starszej generacji.