Podświetlany znaczek "Spirit of Ecstasy" jest dostępny w różnych modelach Rolls-Royce’a już od paru ładnych lat i cieszy się sporą popularnością wśród klientów brytyjskiej marki. Nic w tym sumie dziwnego, no bo skoro masz taki samochód, to masz też prawo oczekiwać, że i po zmroku – gdy wybierzesz się na dostojną przejażdżkę po okolicy – wszyscy dookoła będą wiedzieli, czym się poruszasz. Niestety, z tym na terenie UE od teraz koniec, gdyż brytyjska marka w ramach walki z tzw. zanieczyszczeniem świetlnym zobowiązała się do tego, by świecące znaczki ze swych modeli usunąć. Uwaga: dotyczy to jedynie terenu UE, w innych miejscach na świecie właściciele Rollsów mogą spać spokojnie. Powstaje pytanie, co w sytuacji, gdy ktoś nie wyłączy światła, a zatrzyma go policja? Na szczęście znaczek da się jednym przyciśnięciem guzika schować, a docelowo dilerzy RR mają wymieniać figurki na klasyczne, nieświecące.

Po co znów ta zła Unia miesza się w takie sprawy, zapytacie. Cóż, pytanie całkiem na miejscu, bo z pozoru podświetlany znaczek nie powinien chyba aż tak wpływać na otoczenie... Jak się jednak okazuje, duża część populacji naszego kontynentu żyje w miejscach, gdzie nie ma tzw. czarnych nocy, co z kolei przekłada się na pogorszenie naszego stanu zdrowia. Rolls-Royce, na zasadzie „grosz do grosza, a będzie kokosza”, wygasi więc w swoich autach niepotrzebne źródła światła. Aby jednak takie działanie mogło przynieść jakikolwiek wymierny efekt, za swoje świecące grille powinno też wziąć się np. BMW, a są to auta znacznie popularniejsze od niszowych jednak Rolls-Royce’ów.