Rosyjska inwazja na Ukrainę oznacza kolejne konsekwencje dla kierowców. Ceny oleju napędowego i benzyny rosną mocno jak nigdy. Przez to podróże samochodem stają się wyjątkowo drogie. Wbrew pozorom paliwa drożeją nie tylko w Europie. Także po drugiej stronie Atlantyku kierowcy odczuwają skalę podwyżek.

Do nowego rekordu coraz bliżej w Ameryce. Nie dość, że koncerny naftowe jak BP, Exxon Mobil, Shell, TotalEnergies czy Chevron notują rekordowe zyski, to kierowcy płacą coraz więcej za galon paliwa. Światowe media alarmują, że już niewiele zostało do pobicia rekordu z czerwca 2008 r. Wówczas średnia ceny benzyny w USA sięgnęła aż 5,41 dolara za Galon. Według raportu "Al Jazeera", gdy ceny powyżej 5 dolarów za galon utrzymają się przez dłuższy czas, to popyt na paliwo może znacząco spaść.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Ledwie 5,8 zł za litr benzyny? O takiej cenie można w Polsce pomarzyć

Amerykańskie władze próbują się bronić jak to możliwe. Stąd decyzja prezydenta Joe Bidena o uwolnieniu rezerw strategicznych, poluzowanie przepisów dotyczących produkcji paliw w okresie letnim (kwestie ochrony środowiska i walki ze smogiem) czy naciski wywierane na kartel OPEC.

Obecnie na amerykańskich stacjach trzeba już średnio płacić ponad 5 dolarów za galon (1 galon to ok. 3,79 l). To oznacza nieco ponad 22 zł za galon, czyli ok. 5,8 zł za litr benzyny bezołowiowej. A jeszcze na kilka tygodni przed wybuchem wojny można było bez trudu zatankować za 3,6 dolara. To zatrważająca wiadomość nie tylko dla kierowców samochodów z potężnymi silnikami V8.