“Kupiłem samochód w komisie. Samochód nie był opłacony, więc właściciel komisu zasugerował mi podpisanie umowy z właścicielem z zagranicy. Myślałem, że to jest zgodne z prawem. Po opłaceniu cła i złożeniu dokumentów w Urzędzie Skarbowym, po tygodniu otrzymałem wiadomość, że z przetłumaczonej umowy wynika, iż właściciel z zagranicy oddał samochód powypadkowej firmie ubezpieczeniowej i zbył prawa na tę firmę, w zamian za odszkodowanie. Więc nie mogłem od niego nabyć samochodu. Poinformowałem komis o zaistniałej sytuacji.

Właściciel komisu oddał pieniądze, również za poniesione opłaty i zabrał samochód. Komis dostarczył mi dokumenty, iż auto zostało wywiezione z kraju na lawecie i że oddałem je właścicielowi z zagranicy wraz z anulowaną umową. Urząd Celny po wymianie korespondencji z właścicielem z zagranicy skierował sprawę na policję. Na przesłuchaniu powiedziałem prawdę i dowiedziałem się, że otrzymam zarzut posługiwania się fałszywym dokumentem”.

Taki wpis znaleźliśmy na jednym z forów internetowych, jak widać nie każda historia z tzw. umową na Niemca, kończy się happy endem. Pewnie handlarz będzie wam wmawiał, że to bez znaczenia dla was, czy podpiszecie umowę z nim, czy bezpośrednio z zagranicznym właścicielem samochodu. A na pewno powie wam, że w ten sposób można zaniżyć cenę, czyli obniżyć należne cło.

Prawda jest taka, że korzyści ma tylko sprzedawca, który dzięki temu unika podatku i odpowiedzialności za sprzedany samochód. Zobaczcie, co wam grozi, jeśli podpiszecie umowę „na Niemca”?

1. Kara pozbawienia wolności

Godząc się na podpisanie takiej umowy łamiecie przepisy. Zgodnie z art. 271 § 1 kodeksu karnego „ Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”

2. Brak możliwości skorzystania z prawa rękojmi

Zgodnie z przepisami, sprzedawca odpowiada przez dwa lata za sprzedany towar. Roszczenia z tytułu rękojmi kieruje się bezpośrednio do sprzedawcy rzeczy. W przypadku, gdy auto zostało zakupione z umową „in blanco” z formalnego punktu widzenia kupujący nie ma do kogo zwrócić się z reklamacją. Po pierwsze: nie ma dowodu zakupu z handlarzem, a po drugie: zgłaszając całą sprawę do sądu kupujący przyzna się do przestępstwa.

3. Problemy z ubezpieczycielem

O ile urzędnicy nie wykryją trefnej umowy, to bardziej dociekliwy może okazać się ubezpieczyciel w przypadku gdy zgłosicie się do niego po odszkodowanie. Większość firm ubezpieczeniowych w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia autocasco zastrzega sobie wyłączenie ochrony w przypadku, gdy auto zostało sprowadzone na terytorium kraju nielegalnie. Większość ubezpieczycieli ma dostęp do danych właścicielskich pojazdów za granicą. Jeżeli ubezpieczyciel ustali, że osoba widniejąca na umowie nie istnieje i pojazd został nabyty na sfałszowaną umowę to odmówi zapłaty odszkodowania!

4. Wysoka grzywna za składanie fałszywych deklaracji podatkowych

Zgodnie z prawem właściciel samochodu ma obowiązek w ciągu 30 dni dokonać obliczenia i zapłaty podatku akcyzowego. W wielu przypadkach zakupu samochodu na umowę „in blanco” termin ten jest przekroczony, a podawana w deklaracji podatku akcyzowego data jest nieprawdziwa. Jednym słowem składacie fałszywą deklarację podatkową. Co to oznacza? Kłopoty – kupujący popełnia przestępstwo karnoskarbowe. Ponadto grozi mu także kara za niezapłacenie akcyzy w wyznaczonym ustawowo terminie (nawet do 30 tys. zł).