- Uniwersytet Wrocławski (UWr) ogłosił przetarg na nową limuzynę dla rektora uczelni
- Wymagania były tak precyzyjne, że praktycznie mogły wskazywać zwycięzcę postępowania przetargowego
- UWr unieważnił postępowanie i oficjalnie uzasadnił to koniecznością przesunięcia środków na inne cele
Wydawać by się mogło, że działania państwowych instytucji powinny być jak najbardziej transparentne i nie powinny budzić najmniejszych wątpliwości. Tymczasem teoria teorią, a rzeczywistość rzeczywistością, co potwierdza przypadek z Wrocławia.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Przetarg na samochód dla rektora UWr — zwycięzca mógł być tylko jeden
22 sierpnia br. UWr ogłosił przetarg na dostawę nowego auta dla uczelni. Internautów zbulwersowały dwie sprawy. Pierwsza to warunki, które musiał spełniać nowy samochód, a druga, w istocie wynikająca z tej pierwszej, to pieniądze, jakie miał pochłonąć zakup pojazdu.
Z załącznika, w którym zawarto opis i minimalne parametry techniczne wymagane przez UWr wynika, że w grę wchodziło auto z roku produkcji 2024 lub 2025. Pod maską miał znaleźć się silnik benzynowy o pojemności do trzech litrów i mocy od 250 kW do 300 kW, z którego napęd miał być przenoszony na cztery koła za pośrednictwem przekładni automatycznej.
Chociaż mówimy o służbowym aucie, zaskakiwało wyposażenie, które miało znaleźć się na pokładzie samochodu. Oprócz pneumatycznego zawieszenia na liście pojawiły się takie ekstrasy jak: 4-strefowa klimatyzacja, wyświetlacz head-up, ogrzewana przednia szyba, przednie szyby dźwiękoszczelne, a nawet system rozpoznający pieszych i zwierzęta po zmroku. Jedną z najbardziej zaskakujących pozycji, był także bagażnik o pojemności maks. 530 l. Teoretycznie im większy kufer, tym lepszy, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że dzięki temu zapisowi możliwe było wyeliminowanie konkurencyjnych modeli.
Biorąc pod uwagę wymagania stawiane przez władze UWr, okazuje się, że modelem spełniającym wszystkie kryteria byłoby... Audi A6 55 TFSI kosztujące ok. 325 tys. zł. To zamiłowanie do niemieckiej marki nie byłoby niczym nadzwyczajnym, bo jak informują media, kierownictwo UWr obecnie posiada dwa egzemplarze Audi A6, jedno z 2013 r., drugie z 2020 r. Władze uczelni chcą sprzedać starsze auto, stąd decyzja o przetargu.
Był przetarg, nie ma przetargu. Uniwersytet Wrocławski informuje "pieniądze trafiły na inne cele"
Wygląda na to, że rektor i jego najbliżsi współpracownicy wciąż będą musieli zadowolić się dotychczas użytkowanymi autami. 5 września tuż przed godz. 14 opublikowany został dokument, z którego wynika, że UWr unieważniło postępowanie. Powód? "Zamawiający, działając na podstawie art. 256 ustawy z dnia 11 września 2019 r. Prawo zamówień publicznych, unieważnia postępowanie w związku z koniecznością przeniesienia środków finansowych w ramach budżetu Zamawiającego, z w/w zadania, na dofinansowanie innych zamówień wymagających realizacji".
Można odnieść wrażenie, że władze uczelni nie spodziewały się medialnego rozgłosu, z jakim spotkał się przetarg, stąd zmiana decyzji. Rzeczniczka uczelni Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz powiedziała nam, że na razie uczelnia nie ma pieniędzy na zakup nowego pojazdu, bo środki zostały przesunięte na zadania związane z cyberbezpieczeństwem. Co będzie później, zobaczymy.