Volkswagen urządza wyprzedaż? Trudno jeszcze o tym wyrokować, bo mowa jest wyłącznie o stworzeniu spółki produktów super-premium złożonej z luksusowych i sportowych marek koncernu. Jednak na pytanie o możliwość sprzedaży udziałów w nowym oddziale firmy, Witter nie odpowiedział „nie”.

– Bez wątpienia jest to uzasadnione pytanie - powiedział dyrektor finansowy Volkswagena w środowym wystąpieniu podczas seminarium internetowego Bloomberg Intelligence w Londynie.

Jak informuje europe autonews, nowy prezes Grupy Volkswagena Herbert Diess podjął już nawet pierwsze kroki mające na celu przesunąć Lamborghini z Audi do Porsche. W skład nowej spółki ma wejść także Bentley i Bugatti. Analitycy bardzo dobrze zareagowali na pomysł stworzenia kolektywu marek wysokomarżowych. Według analityka Bloomberg Intelligence, Michaela Dean'a, nowa spółka mogłaby zostać wyceniony na ponad 120 miliardów euro (139 miliardów dolarów), czyli prawie dwukrotnie więcej niż obecna wynosi wycena całej grupy.

To dobre wiadomości dla niemieckiego koncernu, bo mimo rekordowej sprzedaży i przychodów, jaki osiągnął w roku 2017, tym roku wartość rynkowa koncernu obniżyła się o 67 miliardów euro. Dlatego każdy krok w kierunku częściowego oddzielenia luksusowych marek o wysokiej marży, które generują około 60 procent zysku grupy, może pomóc w sprawniejszym przeprowadzeniu restrukturyzacji.

Taki model już jest dobrze znany i sprawdzony. Rentowność bardziej wyspecjalizowanych producentów, takich jak producent supersamochodów Ferrari i producent ciężarówek Volvo AB, są znacznie wyższe niż wielkich i zdywersyfikowanych koncernów, jak Volkswagen i Daimler.

Pierwsze na ogień pójdą ciężarówki

- Obecnie koncentrujemy się na przygotowaniu działu ciężarówek Volkswagena na potencjalną ofertę publiczną – powiedział Diess. Firma poczyniła już ruchy w kierunku możliwej sprzedaży mniejszościowego pakietu w Traton Group, w skład których wchodzą m.in. marki Man i Scania.

Rada nadzorcza Volkswagena zatwierdziła plan przygotowania grupu Traton do sprzedaży akcji lub obligacji. Co prawda ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale wydaje się to już tylko kwestią czasu, ponieważ przedstawiciele wszystkich kluczowych zainteresowanych stron i związków wyrazili swoje poparcie.