Prędzej czy później takiej informacji można było się spodziewać. Prezes Volkswagena Thomas Schaefer w rozmowie z "Automobilwoche" powiedział, że obecna generacja oczekuje w przyszłym roku faceliftingu. Po tym auto jeszcze przez kilka lat będzie oferowane, a następnie znany nam Golf przejdzie do historii.

"Jeśli świat rozwinie się zupełnie inaczej, niż oczekiwano do 2026 lub 2027 r., moglibyśmy opracować zupełnie nowy pojazd – ale nie sądzę, aby tak się stało. Na razie się tego nie oczekuje" – powiedział Schaefer.

Dni spalinowego Golfa, który jest z nami nieprzerwanie od 1974 r., są więc policzone. Sama nazwa jednak pozostanie. Volkswagen nie chce zrezygnować z kultowego nazewnictwa swoich modeli, a jedynie przenieść je do świata elektrycznego. Nowy Golf powstanie, ale nie wcześniej niż w 2028 r. i bez silnika spalinowego.

Decyzja Volkswagena może być kontrowersyjna, ale raczej nie dziwi. Niedawno Komisja Europejska podjęła decyzję o zakazie sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 r. Zresztą sam Volkswagen prężnie inwestuje w elektromobilność, a plany marki przewidują, że do 2030 r. 80 proc. sprzedaży aut w Europie będzie dotyczyła elektryków. W Ameryce Północnej ma być to 55 proc., a na całym świecie ma być to połowa sprzedaży.