Poza tym pamiętaj o tym, by samochód nie miał ważnego badania technicznego, a pasażerowie – zapiętych pasów. Sądzicie, że to abstrakcja i robimy sobie żarty? Że nikt nie wywinąłby takiego numeru? To jesteście w błędzie, bo ta sytuacja wydarzyła się naprawdę.

Jak donosi śląska policja, na początku lutego funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego patrolowali aleję Wojska Polskiego w Częstochowie. Gdy chcieli wyprzedzić jadącego przed nimi Volkswagena, to zauważyli, że przygląda im się... mężczyzna siedzący w bagażniku. Po tym, jak mundurowi zatrzymali pojazd do kontroli, okazało się, że auto nie posiada aktualnego badania technicznego, a na pokładzie podróżuje sześć osób, w tym jedna siedząca w zamkniętym na klucz bagażniku. Podczas legitymowania pasażerów – nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa! – mundurowi ustalili, że jeden z nich jest osobą poszukiwaną.

Co ciekawe, nadliczbowy 38-latek wcale nie narzekał na warunki w bagażniku i tłumaczył policjantom, że zabrał się tylko przy okazji i tylko w jedną stronę, bo w Częstochowie miał akurat zamiar kupić jednoślad, a potem wrócić na nim do Dąbrowy Górniczej. Przypominamy: za przewożenie większej liczby osób niż określona w dowodzie rejestracyjnym pojazdu, grozi 100-złotowy mandat i punkty karne – po jednym za każdą dodatkową osobę. Przepisy przewidują również zatrzymanie uprawnień kierowcy w sytuacji, gdyby w aucie znajdowało się o co najmniej trzech pasażerów więcej, niż dopuszcza to homologacja danego pojazdu.

W opisanym przypadku kierowca Volkswagena spowodował zagrożenie bezpieczeństwa 38-latka, przewożąc go w bagażniku i z tego powodu na trzy miesiące stracił swoje uprawnienia do kierowania. Jak wspomnieliśmy, na tylnej kanapie (szczęściarz!) podróżował 68-letni mężczyzna poszukiwany przez organy ścigania. Oczywiście, kierowca wcale nie musiał o wiedzieć, o tym, że jeden z jego pasażerów jest poszukiwany... Ale chyba zgodzicie się z nami, że mógł.

Nagranie z interwencji obejrzycie poniżej.