Drugą niespodzianką w gamie jest po raz pierwszy dostępny w tym aucie silnik wysokoprężny. Podobnie jak poprzednik, także nowy Ignis już na pierwszy rzut oka przypomina mały samochód terenowy, dzięki czemu wyróżnia się pośród małych aut. Przy projektowaniu nadwozia styliści zapożyczyli kilka elementów z innych marek: przednie światła przypominają Opla, podobny tył znajdziemy w Hondzie, a tylny słupek dachowy powstał najprawdopodobniej za sprawą inspiracji klasą M Mercedesa. Trzeba przyznać designerom, że wszystko razem jest harmonijnie skomponowane, a Ignis wygląda bardzo oryginalnie.Nie tylko kosmetykaSamochód jest dłuższy o 16 cm, szerokość i wysokość pozostały prawie bez zmian. Zmieniły się za to (i to bardzo) możliwości wykorzystania bagażnika. Dotychczas Ignis miał kufer o pojemności 181 l, teraz aż 526 l (po rozłożeniu tylnych siedzeń 1002 l). Także wygląd auta terenowego nie jest czystą obietnicą - z prześwitem o 5 cm większym niż konkurenci i opcjonalnym napędem 4x4 (rozdział mocy między osie, odbywa się za pomocą sprzęgła wiskotycznego) małym Suzuki można bezproblemowo wjechać w łatwiejszy teren bez obawy, że do wyjechania potrzebna będzie pomoc. Pod maską do wyboru: dwie jednostki benzynowe i jeden diesel. Wszystkie oferowane motory spełniają normę emisji spalin Euro 4. Bazowy silnik o pojemności 1,3 litra pracuje teraz ze zmiennymi fazami rozrządu; moc zwiększyła się z 83 do 94 KM. Prędkość maksymalna Ignisa 1.3 to 160 km/h, a od 0 do 100 km/h auto potrzebuje 11,1 s.Nowością w ofercie jest 1,5--litrowy silnik benzynowy o mocy 99 KM, który będzie dostępny także z 4-stopniowym automatem. Prędkość maksymalna z 5-biegową skrzynią manualną wynosi 170 km/h, a do "setki" najnowsze Suzuki rozpędza się w 10,4 sekundy. Ostatnia propozycja to diesel 1.3 zapożyczony z koncernu Fiata, pracujący w nowoczesnej technice wtrysku Multijet. Wyniki: 70 KM, 170 Nm przy 1750 obr., prędkość maksymalna 155 km/h, średnie spalanie 5,0 l/100 km. W Europie ZachodniejIgnis trafi do sprzedaży pod koniec września. Nie znamy jeszcze ceny,prawdopodobnie nie będzie dużo wyższa od dotychczasowej.
W odważnym stylu
Po trzech latach od momentu rozpoczęcia produkcji firma zdecydowała się wypuścić na rynek nowego Ignisa. Produkcja samochodu zostanie przeniesiona z Japonii na Węgry.