Jak relacjonuje internetowe wydanie "Daily Mail", 45-letni John z Leamington Spa koło Birmingham w piątek 13 grudnia kupił limitowaną wersję Range Rovera 2024 SV Edition One. W pojeździe znajdują się m.in. fotele z funkcją masażu, system, który pozwala fotelom pulsować w rytm muzyki oraz grafitowe felgi o wartości 10 tys. funtów (ponad 50 tys. zł). Po brytyjskich drogach jeździ tylko 550 takich aut.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Sprzedawca zapewnił go, że auta nie da się ukraść
45-latek rozmawiał ze sprzedawcą nawet o zainstalowaniu tzw. ghost immobiliser (urządzenie wymaga przed ruszeniem autem wprowadzenia specjalnego kodu). Jednak dealer z salonu w Coventry zapewnił, że ze względu na aktualizację zabezpieczeń, kradzież auta jest niemożliwa. A przecież właściciele Range Roverów w Londynie nie mają łatwo, bo to jedne z najczęściej kradzionych aut. Ostatecznie John autem wyjechał z salonu w sobotnie popołudnie, 14 grudnia.
Długo nie nacieszył się autem, bo we wtorek 17 grudnia zostało skradzione. Kamery monitoringu zarejestrowały dwóch mężczyzn w kominiarkach, którzy robili coś przy aucie Johna tuż przed godziną 1.00 w nocy. W 15 min przejęli kontrolę nad pojazdem i nim odjechali.
Właściciel, gdy spostrzegł kradzież, natychmiast skontaktował się z firmą zajmującą się lokalizacją aut za pomocą GPS. Jednak samochodowy lokalizator został wyłączony przez złodziei.
Sprawdź: Nowy fotoradar już działa. CANARD uruchomiło sprzęt w Prudniku
Samochód zniknął w 60 godzin
Nie wiadomo, jak uzyskali dostęp do auta. Powszechnie stosowaną metodą jest kradzież "na walizkę". Polega na przechwyceniu sygnału z kluczyka i oszukaniu systemu pojazdu, że właściciel jest w pobliżu. Jednak John twierdzi, że złodzieje nie zbliżali się do jego domu, co sugeruje, że użyli jakiejś bardziej zaawansowanej techniki.
Zerknij: Stellantis zwróci koszty napraw. Chodzi o awarie w dieslach z AdBlue
Jak pisze "Daily Mai", Brytyjczyk napisał list do prezesa firmy JLR, która była odpowiedzialna za zamontowane zabezpieczenia antywłamaniowe. Otrzymał tylko odpowiedź, z której wynikało, że kradzież pojazdu jest ryzykiem, z którym borykają się wszyscy właściciele samochodów, a JLR nie rozpatrzy roszczeń dotyczących odpowiedzialności.