- Wojskowa wyprzedaż odbywa się w formie przetargów organizowanych przez lokalne oddziały Agencji Mienia Wojskowego
- By wziąć udział w wojskowym przetargu, trzeba spełnić kilka wymogów - wśród nich wpłata wadium i złożenie odpowiedniej oferty
- Zwycięzca przetargu musi liczyć się z karą finansową, gdy na czas nie odbierze produktów, które kupił
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
W polskim wojsku regularnie odbywa się tzw. wietrzenie magazynów. Można zatem upolować takie ciekawostki jak: urządzenia destylacyjno-sterylizacyjne, okrętowy olej silnikowy, oprzyrządowanie do parku pontonowego czy stare piecyki grzewcze. W przetargach nie brakuje również aut.
W porównaniu do wcześniejszych przetargów próżno jednak wypatrywać tak tanich ofert jak kilkunastoletni Fiat Siena za 300 zł (rocznik 1998) czy Opel Astra 1.4 z 2003 r. za 1 tys. zł. Na dostawcze Lubliny trzeba bowiem przygotować co najmniej 2,5 tys. zł (pamiętajmy, że to cena wywoławcza), a na osobowego Forda Focusa z 2006 r. nie mniej niż 6 tys. zł.
Wszystkie oferowane samochody dostępne są w ramach przetargu. To oznacza, że trzeba wpłacić wadium i złożyć odpowiednią ofertę. Wypada też uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na otwarcie i porównanie ofert. Tradycyjnie wygrywa ten, kto złoży najkorzystniejszą dla wojska propozycję. W przypadku, gdy pojawi się kilka propozycji z tą samą ceną, wówczas pozostaje licytacja.
Pamiętajmy, że zwycięstwo w przetargu może się okazać dość kosztowne. Jeśli bowiem nie odbierzemy samochodu w wyznaczonym terminie, to wojskowi mogą naliczyć kary umowne. A wówczas pozorna okazja może się zmienić w zakup droższy niż pierwotnie planowaliśmy.
A co tym razem jest do kupienia w ramach wojskowych przetargów AMW? Lista pojazdów w galerii.
Pod maską dobrze znany silnik benzynowy o pojemności 1,6 l.
W kabinie nie jest źle. Wojsko zafundowało sobie wersję z radiem z odtwarzaczem płyt CD i klimatyzacją. Trudów użytkowania nie zniosła jednak obudowa mocowania pasa bezpieczeństwa kierowcy.
To także wersja 3322 z silnikiem 2,4 l. Cena: 2,5 tys. zł.
W kabinie tradycyjne rozkładane ławeczki. O pasach bezpieczeństwa można zapomnieć.
Na taką sztukę potrzeba co najmniej 6,5 tys. zł.
Rocznik 2003 za 5 tys. zł. W środku zabrakło radia. Pozostawiono za to dodatkowe pokrowce na siedzenia.
Lublin 3574, czyli samochód izotermiczny. Rocznik 2000 do wzięcia za 3 tys. zł, o ile nikt nie złoży wyższej oferty.
Jak widać wojskowi nie przykładają dużej wagi do zdjęć. W ogłoszeniu jest jeszcze fotografia przedniej części auta. Cena: 2,5 tys. zł na start.