- AMW wystawia używane pojazdy polskiego wojska na sprzedaż. Wyprzedaż odbywa się w formie przetargów
- By kupić wybrany pojazd, należy wpłacić wadium i złożyć możliwie najkorzystniejszą ofertę. Wygrywa ten, kto zaproponuje najwyższą cenę
- Wojsko pozbywa się nie tylko pojazdów. Można kupić m.in. oryginalne części zamienne, smary, oleje, akcesoria oraz przepracowane środki smarne
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Cywil także może sobie sprawić wojskowy samochód. Jedną z okazji do zakupu są regularne wyprzedaże organizowane przez Agencję Mienia Wojskowego. Sprzęt oferowany jest w ramach postępowań przetargowych, co oznacza, że trzeba spełnić kilka warunków, by starać się o upatrzony pojazd. Wymagane jest wpłacenie wadium (zwykle to 10 proc. ceny wywoławczej) i złożenie jak najkorzystniejszej oferty. Wygrywa ten, kto zaproponuje najwięcej.
Oczywiście trudno podejmować decyzję, bazując na kilku dość skromnych zdjęciach i lakonicznym opisie. Stąd konieczne są oględziny wystawionych aut, by uniknąć kłopotliwej inwestycji, która przyniesie same straty.
Samochód z polskiej armii obejrzysz w maseczce i rękawiczkach
Jak obejrzeć wystawiane pojazdy? Warto sprawdzić wojskowe wymogi, by nie zostać odprawionym z kwitkiem. Okazuje się, że armia wymaga założenia maseczki i rękawiczek zgodnie z aktualnymi zasadami sanitarnymi. Samochody zazwyczaj dostępne są we wskazanych miejscach na terenie kompleksów wojskowych, a dostęp możliwy jest w ściśle określonym terminie.
Na koniec nie zapominajmy o potencjalnych karach. To, co wygraliśmy, powinniśmy zabrać z jednostki możliwie jak najszybciej. Zależnie od przetargu i wystawianego pojazdu wojskowi oczekują, że z usunięciem uporamy się w ciągu kilku tygodni od rozstrzygnięcia. Jeśli to się nie uda, należy liczyć się ze stosowaną karą finansową.
A co w sytuacji, gdy nasza oferta przepadła? Wówczas na zwrot wadium poczekamy kilka dni.
Skoda Octavia trzeciej generacji z benzynowym silnikiem 1.8 TSI dostępna już za 9 tys. zł. Niska cena nie bez powodu. To egzemplarz po kolizji drogowej. Co ciekawe silnik zdemontowano z samochodu (dostępny razem z autem).
Sęk w tym, że zanim samochód ruszy na drogę, musi trafić do warsztatu. Ile trzeba będzie przygotować, by przywrócić Octavię do odpowiedniego stanu? Oto jest pytanie.
Poradziecka ciężarówka, czyli Kamaz jako wywrotka dużej ładowności. Kamaz 5511 z rocznika 1979. Cena wywoławcza: 15 tys. zł.
Do są wzięcia dwa egzemplarze z roczników 2004 i 2011. Oba samochody wyceniono na 10 tys. zł.
Dość młody egzemplarz (rocznik 2000, więc nowoczesna kabina Steyer-Man nie powinna już dziwić) wyceniono na 7,5 tys. zł.
To już dość leciwa konstrukcja (historia sięga jeszcze lat 60.). Star 29 w odmianie chłodnia MS-3S. Rocznik 1983. Cena wywoławcza to 7,5 tys. zł.
Zgodnie z opisem AMW to samochód ciężarowo – osobowy wysokiej mobilności. Rocznik 1997 wyceniono na 8 tys. zł.
Jeden z młodszych egzemplarzy w polskim wojsku. Rocznik 1987 wyceniono na 5,5 tys. zł.
Jelcz 325 w odmianie opisanej jako żuraw przeładunkowy. To jedno z nielicznych aut, któremu zafundowano większy opis. Skupiono się na słabościach auta, czyli problemach z hamulcami, wyciekami oleju, wypracowanymi amortyzatorami i widocznymi ogniskami korozji. Przebieg symboliczny – ledwie 30 tys. km. Cena 18 tys. zł.
Tarpan 4012 z produkcji w 1993 r. Skoro to wersja 4012 to pod maską zapewne znajdziemy diesla Iveco o pojemności 2,5 l (najprawdopodobniej o mocy 100 KM).