- W wyścigu 24h Le Mans, który w 2023 r. obchodzi setne urodziny, wystartowały 62 pojazdy rywalizujące w różnych klasach
- Wśród startujących ekip dwa samochody występują w barwach polskiego teamu Inter Europol Competition, a w nim jedzie m.in. Jakub Śmiechowski
- W belgijskim zespole WRT startującym w klasie LMP2 występuje Robert Kubica
- Materiał został oznaczony jako promocyjny ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd na wyścig jest opłacony przez producenta, ale nie ma on wglądu w publikowany tekst
Francuski hymn, przelot samolotów rozpylających dym w kolorach trzech pasów na francuskiej fladze, amerykański koszykarz Le Bron James macha flagą, a to znak, że 24h Le Mans czas zacząć. Ekipy uruchamiają w ustawionych na torze 62 bolidach silniki, a nad torem unosi się ich złowrogi ryk.
Jednak to wszystko to tylko początek. Kolejny akt spektaklu pt. "24h Le Mans" rozpoczyna się, gdy pojazdy ruszają. Na razie jeszcze niezbyt szybko na rozgrzewkowe okrążenie. Tymczasem widzowie z niecierpliwością połączoną z ekscytacją oczekują, aż zawodnicy pojawią się ponownie na prostej start-meta.
Wreszcie wybija godzina 16.00, pojawiają się samochody, safety car zjeżdża do boksu, silniki bolidów wchodzą na wysokie obroty, ziemia zaczyna drżeć, a ryk silników tłumi wszelkie inne dźwięki – nie tylko rozmowy widzów, lecz nawet ich myśli.
Ściganie zaczęło się i będzie trwać aż do 16.00 w niedzielę. W międzyczasie należy spodziewać się nie tylko efektownych wyprzedzań, lecz także wypadków, czy wyjazdów poza tor.
I pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu spacerowaliśmy spokojnie po alei serwisowej. Spokojnie? Ten spokój był tylko pozorny, bo ekipy już szykowały się do obsługi samochodów zjeżdżających do boksów, inżynierowie sprawdzali parametry pojazdów i tylko kierowcy próbowali skryć się przed widzami, żeby przygotować się do zbliżającego się wyścigu.