Kim jest typowy klient Pagani?Wszyscy nasi klienci to wyjątkowi ludzie. Doskonale wiedzą czego chcą i znają nasz produkt. Większość z nich ma w garażu jeden lub nawet kilka aut Pagani. Śledzą od początku naszą historię, pierwszą Zondę, jej kolejne ewolucje, modele specjalne. Są dla nas wielkim wyzwaniem i motywacją. Cieszę się, mogąc spełnić ich wymagania, marzenia z dzieciństwa, zdecydowanie rzadziej czyste fanaberie. Nie proszą nas o coś niemożliwego, najszybszego czy najdroższego. Chcą i dostają coś innego, coś czego nie kupią nigdzie indziej. Zonda R nie powstała po to, by jak najszybciej pokonać Nurburgring lub rozpędzić się do ponad 400 km/h. Wiemy, że jesteśmy tam najszybsi. Jak Pan wie, rekord nie został jednak oficjalnie uznany, bo nasza Zonda R to auto stricte wyścigowe, niedopuszczone do użytku na ulicach. To auto zbudowaliśmy by sprawdzić, czy w najbardziej ekstremalnych warunkach dla samochodu, jakim jest bez wątpienia tor wyścigowy, możemy spodziewać się sukcesów. To liczy się dla naszych klientów bardziej, niż oficjalna laurka z rekordem na Nordschleife.

Jakie było najbardziej nietypowe zamówienie?Wszystkie zamówienia są wyjątkowe. Przy każdym staram się uczestniczyć osobiście. Od czasu premiery pierwszej Zondy w 1999 roku sprzedaliśmy ponad 100 samochodów. Jeśli spodziewa się Pan, że opowiem o kimś, kto zażyczył sobie pokrycie lakieru lub deski rozdzielczej litym złotem, rozczaruję Pana - nie było takich sytuacji! (śmiech). Owszem, zdarza się, że ktoś przychodzi do nas z próbką jakiegoś lakieru, np. tego samego koloru, którym pomalowany jest jego dom lub helikopter, ale te najbardziej "nietypowe" prośby dotyczą zazwyczaj specyfikacji wnętrza i jego kombinacji kolorystycznych.

Czy "supercar" z napędem hybrydowym ma dla Pana sens? Jeśli tak, to czy w najbliższym czasie planuje Pan pokazanie takiego auta?W chwili obecnej na pewno nie. Skupiam się bardziej na obniżeniu wagi, która w przypadku takich samochodów ma priorytet. Hybryda, jej akumulatory, baterie i systemy mające na celu obniżenie emisji szkodliwych związków do atmosfery, czy też zmniejszenie spalania, jedynie podnoszą masę.

Rozmawiał Piotr Migas