• Jedną z kluczowych zalet zawodu kuriera jest możliwość pracy we własnym tempie
  • Wbrew pozorom kurier nie zawsze musi ścigać się z czasem — wiele zależy od doświadczenia kuriera i rejonu, który obsługuje
  • W czasie pracy kurierzy spotykają się z wieloma pozytywnymi sytuacjami, choć nieraz zdarzają się przykre doświadczenia
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Mariusz Kamiński, "Auto Świat": Jak długo jesteś kurierem i dlaczego wybrałeś akurat ten zawód?

Krzysztof: W kurierce pracuję łącznie od ok. trzech lat. W DPD mniej więcej rok i wcześniej przez dwa lata w innej firmie. A dlaczego ten zawód? Żeby być kurierem, na pewno trzeba lubić jeździć samochodem, a akurat bardzo lubię to robić. To podstawa, bo ktoś, kto nie lubi jeździć, nie powinien "iść w kurierkę".

Ważną zaletą pracy kuriera jest także to, że gdy rano w magazynie załaduję samochód i wyjadę na rejon, nikt nie stoi mi nad głową i nie mówi, w jakim tempie mam pracować, jak mam pracować, wszystko zależy ode mnie. Jak chcę szybko skończyć, to wiem, że muszę się sprężyć. Jeśli nie zależy mi na czasie, jadę sobie spokojnie, mam chwilę, żeby się zatrzymać i coś zjeść.

Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD Foto: DPD
Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD

Czyli nie zawsze trzeba walczyć z czasem?

Nie, nie zawsze. Jak już zacznę — ja akurat dzielę sobie rejon na takie sektorki — to wiem, ile mi się zeszło w pierwszym i która jest godzina i wtedy mniej więcej potrafię przewidzieć, kiedy będę w kolejnej części rejonu. Łatwiej mi wtedy zarządzać swoimi zadaniami i czasem.

A czy ty sam dzwonisz do klientów, żeby umówić odbiór?

Nie ma tutaj reguły, ale skontaktowanie się z odbiorcą na pewno ułatwia pracę. Jak jestem ok. pięć minut przed dotarciem pod dany adres, dzwonię, żeby upewnić się, czy ktoś jest w domu. Wtedy odbiorca wie, że zaraz będę i np. naszykuje pieniądze, jeżeli jest przesyłka za pobraniem. Zdarza się, że podjeżdżam i ktoś od razu wychodzi. To na pewno skraca czas.

Jak wygląda twój dzień pracy, ile przesyłek masz do dostarczenia i jak dużo czasu to zajmuje?

Do magazynu jadę na 6.30. Najpierw muszę posortować swoje paczki i załadować busa. Cały towar, który mam do rozwiezienia w moim rejonie w danym dniu, umieszczany jest w specjalnym przypisanym dla mnie boksie. Przeważnie do rozwiezienia jest ok. 140 paczek, ale zacznijmy od tego, że liczba paczek nie jest w żaden sposób miarodajna. Dla kuriera jest duża różnica pomiędzy liczbą paczek i liczbą stopów. Ważniejsza jest ta druga — jeden stop to jeden adres. Dziennie muszę odwiedzić ok. 100 adresów, a ich objechanie oznacza konieczność pokonania tak jak u mnie ok. 150 km.

Jeśli chodzi o czas, to nie ma reguły, nawet gdybyśmy przyjęli taką samą liczbę paczek i stopów. Wszystko dlatego, że czas pracy zależy m.in. od tego, jakie stopy się trafią. Jednego dnia będą blisko siebie, a kolejnego dnia wyjeżdżasz na początek trasy i trzy stopy są obok siebie, a kolejne już w pewnej odległości. Zdarzają się przypadki, że w ciągu 20 minut zdołam odwiedzić, powiedzmy 10 punktów adresowych, a są i takie, że pół godziny zajmuje dotarcie do trzech adresów.

Jeżdżąc w DPD, gdy wszystko ułożyło po mojej myśli, najszybciej udało mi się rozwieźć wszystkie paczki w ok. sześć godzin. A jeśli chodzi o najdłuższy dzień pracy, to i po 10 godzin można jeździć. Czasami lepiej popracować dłużej, żeby dostarczyć wszystkie paczki.

Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD Foto: DPD
Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD

Cały czas wspominasz o rejonie. Czy to oznacza, że każdy kurier jeździ tylko na danym obszarze?

Tak, każdy kurier jest przypisany do swojego rejonu. Mój obejmuje m.in. część gminy Rawa Mazowiecka i cały obszar wokół Żelechlinka.

Czy wobec tego można wybrać sobie rejon?

Nie, bo dostaje się ten rejon, który jest wolny akurat w momencie, gdy zaczynasz pracę jako kurier.

A jak wygląda kwestia znajomości rejonu, musisz go poznać wcześniej?

Zazwyczaj jest tak, że jak do pracy przychodzi nowy kurier, przez pewien czas jest na tzw. przyuczeniu na rejon, po którym będzie jeździł. W tym czasie jeździ na prawym fotelu, jak my to określamy "na pasażerce". Ten, kto szkoli, uczy tak, aby nowy kurier, gdy już zacznie jeździć sam, miał rozeznanie w terenie.

W razie potrzeby pozostaje jeszcze nawigacja?

Mapa jest w aplikacji. Mamy telefony służbowe i to działa na tej zasadzie, że jak wydam paczki do doręczenia, tam jest funkcja "planuj trasę". Wchodzę sobie w mapkę i każdy punkt mam tam zaznaczony — wszystkie miejsca, które muszę odwiedzić w danym dniu. Do tego dochodzi doświadczenie i znajomość rejonu, które często podpowiadają najlepsze rozwiązania.

A czy nawigacja wskazuje, gdzie są jakieś zatory drogowe?

Nie, nie ma takiej funkcji. Dlatego trzeba samemu wiedzieć, gdzie w danym dniu i o danej godzinie mogą występować korki. Dla kuriera najgorszą rzeczą są wszelkiego rodzaju zatory drogowe, roboty drogowe, różnego rodzaju przestoje. Teraz już jeżdżę na pamięć, bo znam dobrze swój rejon i tylko patrzę na adresy i wiem, gdzie jechać.

Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD Foto: DPD
Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD

Co należy do obowiązków kuriera, a co do jego dobrej woli i czego nie wolno robić kurierowi? Czy są rzeczy, które zdaniem klientów powinieneś zrobić, a w istocie nie masz takiego obowiązku?

Są, np. dosyć często zdarza się, że paczka jest zaadresowana pod dany adres, nagle klientowi wypadnie pilna sprawa, a więc dzwoni z informacją, że jest pod innym adresem. Jeżeli okaże się, że to jest gdzieś niedaleko lub w moim rejonie, tylko, że na obszarze w którym jeszcze danego dnia nie byłem, to mogę spróbować ją doręczyć. Klient nie może jednak wymagać przywiezienia przesyłki pod inny adres, niż ten widniejący na paczce.

W DPD rozwozimy nie tylko paczki. Dostarczamy również umowy do podpisania, np. od dostawców usług RTV. Wtedy moim obowiązkiem jest zweryfikowanie tożsamości odbiorcy z uwzględnieniem wszystkich pozycji wyszczególnionych w umowie od operatora, podpisanie umowy z klientem i odebranie jej jako dokumentu zwrotnego, a później przywiezienie do oddziału.

Czy są jakieś rzeczy, których kurier nie może odebrać?

Np. akumulatora, nawet jeśli jest zapakowany, ale jestem w stanie zobaczyć, że to bateria. Dotyczy to również substancji łatwopalnych, ale też szkodliwych i niebezpiecznych.

Co może zaskoczyć kuriera? Czy zdarzają się sytuacje, że np. masz dostarczyć paczkę, a tu psy na ciebie wyskakują?

Nieraz tak się zdarza. Raz mnie nawet ugryzł pies. Zaraz po tym wybiegła właścicielka i powiedziała, że pies był szczepiony. Na szczęście potem pokazała książeczkę, dlatego obyło się bez wizyty u lekarza.

A z pozytywnych rzeczy, co cię najbardziej zaskoczyło?

Napiwki (śmiech).

Często możesz na nie liczyć?

Dosyć często. Ponieważ już dużo czasu jeżdżę po swoim rejonie, to z praktycznie każdym odbiorcą, do którego przyjeżdżam, raczej już mówimy sobie "cześć" zamiast "dzień dobry". Nieraz tylko z jednego adresu potrafię dostać nawet kilkadziesiąt złotych. Ale nawet jeżeli nic się nie trafi większego, to przecież jak się przejedzie w ciągu dnia ok. 100 adresów, to z samych końcówek trochę się uzbiera, bo wiele osób samemu rezygnuje z reszty. Np. do zapłaty jest kwota 248,60 zł, klienci zazwyczaj dają w takiej sytuacji 250 zł i jak zaczynam szukać końcówki, żeby wydać, to przeważnie słyszę: "Proszę nie szukać, reszty nie trzeba".

Czasami zdarzają się też inne miłe sytuacje. Swego czasu jeździłem często do piekarni. Przyjeżdżałem na miejsce, zostawiałem właścicielowi paczki, zaznaczałem w systemie, że przesyłki doręczono i zawsze słyszałem: "Weźmie pan sobie parę bułek na śniadanko".

Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD Foto: DPD
Co kryje się za zawodem kuriera? O specyfice tej profesji rozmawiamy z Krzysztofem, kurierem DPD

Które okresy albo jakie warunki są najtrudniejsze dla kuriera. Zima i śnieg, opady deszczu, czy może lejący się z nieba żar?

Śnieg, bez wątpienia śnieg. Tak jak u mnie, w typowo wiejskim rejonie, jak spadnie śnieg, to rzadko kiedy jest odśnieżane. Mam taki jeden odcinek u siebie w rejonie, który praktycznie nigdy nie jest odśnieżany. Gdy popada śnieg i dodatkowo jeszcze zmrozi, a droga tam prowadzi pod górkę, to wiele razy jest tak, że jadę i już w połowie górki muszę się zatrzymać, bo dalej nie dam rady podjechać. I taka trudna sytuacja pozostaje aż do roztopów.

I co wtedy, trzeba z paczkami iść?

Na szczęście akurat w tym przypadku nie jest tak źle. W ten rejon można dojechać także z innej strony. Problem w tym, że jeśli wybiorę drogę na skróty i okaże się, że jest nieprzejezdna, to wtedy muszę objeżdżać ten fragment, a wtedy traci się czas. A wracając do deszczu, to jest to mniej uciążliwe. Zdarza się, że podjeżdżam do kogoś pod dom, trąbię i wychodzi jakaś pani z parasolką i trzymając ją nad sobą i nade mną mówi: "Ma pan, ma pan, już biorę i płacę".

Czyli generalnie ludzie są w miarę mili dla kurierów?

Bez dwóch zdań. Przynajmniej w moim rejonie mam do czynienia z ludźmi pozytywnie nastawionymi. Jeździłem już po kilku rejonach, ale jeszcze nie trafiło mi się, żebym się z kimś pokłócił.

Czy kurier musi mieć dobrą kondycję?

W pewnym stopniu na pewno tak. Jeśli przyjąć, że dziennie mam około 100 stopów, to trzeba te 100 razy wysiąść z auta i do niego wsiąść. Do tego jeszcze dochodzi dźwiganie paczek. Na koniec dnia czuje się trochę nogi. I nie zmienia faktu, że robi się to codziennie. Mimo przyzwyczajenia jest to jednak męczące.

Czyli przydałoby się trochę poćwiczyć na siłowni?

Tutaj praca robi za siłownię. Do tego jeszcze dochodzi konieczność pokonywania wielu kilometrów. W ciągu dnia potrafię przejść dużo ponad 10 km. Oprócz samego dostarczania paczek są też ich odbiory. Zdarza mi się odbierać karmę dla zwierząt i wtedy muszę załadować do busa np. ok. 150 paczek. Każdą muszę przenieść osobno z magazynu.

Kiedy masz więcej wolnego od dźwigania paczek, latem, czy jednak zimą?

Latem, zdecydowanie. Taki szczyt, jeśli chodzi o pracę kuriera, zaczyna się mniej więcej od połowy listopada. To taki typowo świąteczny szczyt, który trwa do końca grudnia. A już listopad i grudzień to oczywiście noc dłuższa, dzień krótszy. Wychodzisz rano — ciemno, jeszcze jesteś na rejonie — ciemno. To też jest kolejne utrudnienie. Bo chociaż swój rejon znam na pamięć, to już znalezienie konkretnego domu wymaga uwagi, bo nie widać zbyt dobrze numerów domów. A brak numerów to kolejne utrudnienie, zwłaszcza że teraz buduje się dużo nowych domów i wiele z nich nie ma jeszcze numeru. Jak ktoś już zna rejon, to częściowo może się domyśleć i wywnioskować, który to będzie dom.

Czym głównie płacą odbiorcy?

Najczęściej gotówką. Wiadomo, kartą też zapłacą, ale rzadziej.

Jakim samochodem rozwozisz paczki?

Fiatem Ducato, ale wcześniej jeździłem też Renault Masterem i Oplem Movano. Przez chwilę miałem też okazję pojeździć elektrycznym Mercedesem Sprinterem. To są nowiutkie busy, auta z 2022 r. Elektryk jest w stanie pokonać ok. 150 km, choć to zależy od stylu jazdy, więc najlepiej nadaje się do miasta.

Co się dzieje w przypadku awarii samochodu lub kolizji?

Mój przewoźnik przykładowo ma trzech kierowców. Powiedzmy, że jestem na rejonie i nagle popsuje mi się samochód, a do objechania mam jeszcze połowę adresów. W pracy jest komplet ludzi, więc dzwonię do mojego szefa i wtedy to już jest po jego stronie, jak rozwiązać ten problem, np. żeby podstawić zastępcze auto. Po podstawieniu auta towar przeładowujemy i jadę już tym zastępczym samochodem dalej na rejon. A ściągnięcie zepsutego pojazdu z drogi już jest po stronie przewoźnika. Tyle że to są sporadyczne sytuacje, bo z reguły dostajemy zadbane samochody. Nawet jak są starsze busy — generalnie przewoźnicy starają się, żeby większość aut miała nie więcej niż osiem lat — to i tak są na bieżąco serwisowane i ewentualnie naprawiane. Nie ma takich sytuacji u przewoźników, żeby starsze busy więcej stały niż zarabiały na siebie.

Czy kurierzy często dostają mandaty, a jeżeli tak, to za co najczęściej?

Jakoś nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy tym, czy jadę jako kurier, czy prywatnie. To indywidualna kwestia zależna od stylu jazdy i odpowiedzialności danej osoby. Przez trzy lata pracy jako kurier tylko raz dostałem mandat, konkretnie za niewielkie przekroczenie prędkości.

A jak oceniasz zachowanie innych kierowców w stosunku do kuriera?

Bardzo dobrze, w większości przypadków są uprzejmi. Zdarza się, że domy są przy głównej drodze i przez długi czas ciągnie się sznur aut. Ale często tak jest, że wyjeżdżam tylko z bramy, zawsze ktoś stanie z jednej, drugiej strony, przepuści — pół minutki poczekają, ja sobie na spokojnie wyjadę, a nie czekam kilka czy kilkanaście minut, żeby móc wyjechać.