• Będzie wniosek o stwierdzenie konstytucyjności europejskiego zakazu rejestracji aut spalinowych
  • Wniosek złoży polski Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro do polskiego Trybunału Konstytucyjnego
  • Nie należy jednak przeceniać tej decyzji

Więcej niż to, co zapowiedział Zbigniew Ziobro, jeszcze minister sprawiedliwości, nie wiemy – minister odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Wiadomo natomiast, że kompetencje polskiego Trybunału Konstytucyjnego (TK), nawet gdyby ta instytucja spełniała wymogi praworządności, są we wspomnianej kwestii dyskusyjne.

Pozostawmy przez chwilę na boku kwestię słuszności bądź braku słuszności wprowadzenia zakazu rejestracji samochodów spalinowych na terytorium UE po 2035 r. Zastanówmy się: co się stanie, jeśli TK stwierdzi, iż zakaz jest niezgodny z polską konstytucją. Czy UE zrezygnuje z wprowadzenia zakazu, bo przestraszy się opinii sędziów oraz sędziów-dublerów polskiego TK? Raczej nie, prawda?

Zignorowanie zakazu przez Polskę (to możliwe, przecież auta spalinowe moglibyśmy sprowadzać z Chin czy z USA, o ile jeszcze będą produkowane w 2035 r.) prowadziłoby do kar finansowych, a być może nawet do wyrzucenia Polski z UE.

Czas na negocjacje i przekonywanie był, ale się skończył, co nie przesądza, że zakaz wejdzie w życie w zakładanej dacie. Otóż bowiem, jeśli okaże się, że wiele państw UE – z różnych przyczyn – nie jest gotowych do całkowitego przejścia na elektromobilność, zakaz zostanie przesunięty. Raczej jednak nikt nie zapyta o zdanie ani Zbigniewa Ziobry, ani sędziów polskiego TK. Może zapyta o opinię władze różnych krajów, w tym Polski, to wszystko jednak jest czystą teorią.

Tak więc dzisiejszy ruch ministra sprawiedliwości należy traktować wyłącznie jako próbę zwrócenia na siebie uwagi.