- Przecież jadę przepisowo — ten argument nigdy nie działa na policjantów, bo nie zawsze trzeba jechać niezgodnie z przepisami, by łamać prawo
- Kierowcy nie do końca znają zapisy prawa i mogą zapłacić mandat oraz stracić dowód rejestracyjny
- Maksymalna kwota mandatu za to wykroczenie potrafi przyprawić o zawrót głowy
Tablice rejestracyjne są elementem niezbędnym, by móc bez przeszkód poruszać się po drogach. Tak jest na całym świecie, choć w niektórych regionach dozwolone jest podróżowanie bez przedniej rejestracji. W Polsce obowiązkowym wyposażeniem samochodu są dwie "blachy" i nie ma od tego ustępstw.
- Przeczytaj także: Tunel na zakopiance bije rekordy. Odmienił słynną trasę
Nawet producenci nie lubią tablic rejestracyjnych
Coraz częściej jednak ze względów estetycznych właściciele samochodów nie zakładają jej lub zamiast otrzymanej w urzędzie, naklejają małą naklejkę z numerami przypisanymi do auta. To dlatego, że część samochodów z przodu nie ma przewidzianego miejsca na tablice rejestracyjne, a pod nią mogą być elementy nadwozia, które kierowca chciałby pokazać. Świetnym przykładem jest Alfa Romeo, której samochody zazwyczaj mają miejsce na tablicę rejestracyjną z lewej strony. To dlatego, że na środku zasłaniałaby charakterystyczny grill, element wyjątkowo ważny w stylistyce włoskiego auta. Tam widać, że miejsce na tablicę rejestracyjną jest, bo musi być, ale styliści najchętniej w ogóle by jej nie zakładali.
- Przeczytaj także: Chwalili się, jak jechali 260 km/h pasem awaryjnym. Nie spodziewali się takiej reakcji internautów
Bez jednej tablicy rejestracyjnej możesz skończyć na lawecie
Policja w Polsce jednak sprawdza ten element, a jego brak może łatwo przykuć uwagę mundurowych. Przykładem jest młody właściciel BMW z gminy Krzykosy, który jeździł bez przedniej tablicy. W Środzie Wielkopolskiej zatrzymany został właśnie przez to małe, ale świadome niedopatrzenie.
Samochód miał ewidentnie zmodyfikowany przedni zderzak i właściciel zapewne nie chciał, by wygląd samochodu psuła tablica rejestracyjna. Prawo jednak jest nieubłagane, więc za brak przedniej "blachy" dostał on mandat w wysokości 200 zł. Mundurowi mogli nawet zabrać dowód rejestracyjny od BMW, jednak już podczas kontroli młody właściciel poszedł do sklepu i kupił ramkę, a następnie wraz z tablicą rejestracyjną umieścił ją z przodu pojazdu. To także dowód, że jej brak nie był dziełem przypadku — kierowca po prostu nie chciał, żeby tam była.
Właściciel BMW i tak może mówić o szczęściu, ponieważ, jak informują policjanci ze Środy Wielkopolskiej, za brak choć jednej tablicy rejestracyjnej grozi mandat nawet do 3 tys. zł. Policjanci zwracają uwagę na to, że nie jest to odosobniony przypadek. Właściciele aut często tłumaczą im się nieznajomością przepisów lub kwestiami estetycznymi. Na ich nieszczęście art. 60 jasno mówi, że pojazd powinien posiadać zamontowaną przednią i tylną tablicę rejestracyjną.