Logo
WiadomościDostała 306 zł mandatu, choć miała bilet. "Stali nade mną, wywierali presję"

Dostała 306 zł mandatu, choć miała bilet. "Stali nade mną, wywierali presję"

Gdy kontrolerzy zażądali od pani Magdy okazania biletu w autobusie w Krakowie, telefon odmówił jej posłuszeństwa. Wystawili jej wezwanie do zapłaty na kwotę 306 zł — pisze "Gazeta Wyborcza". Zarząd Transportu Publicznego odmówił przyjęcia reklamacji, ponieważ bilety mobilne na okaziciela nie mogą zostać okazane po zakończeniu kontroli.

Wnętrze autobusu w Krakowie
Longfin Media / Shutterstock
Wnętrze autobusu w Krakowie

Pani Magda przemieszała się po Krakowie autobusem linii 174, bilet zakupiła w aplikacji mobilnej. Gdy przyszło do kontroli, zaczęły się kłopoty. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyznała, że telefon przestał na chwilę działać, a stres związany z kontrolą nie pomógł jej w sprawnym uruchomieniu aplikacji.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Dostała mandat w autobusie w Krakowie. Reklamację odrzucono

Kontroler powiedział pasażerce, że wystawi jej dokument, z którym będzie mogła wyjaśnić całą sytuację w punkcie obsługi. "W żadnym momencie nie zostałam poinformowana, że otrzymuję wezwanie do zapłaty opiewające na 306 zł" — powiedziała pani Magda.

Sprawdź: Oto miasta z najtańszą komunikacją w Europie. Kraków zajął miejsce na podium

Po otrzymaniu wezwania do zapłaty od razu zwróciła się z prośbą o reklamację do Zarządu Transportu Publicznego (ZTM). Według urzędników bilet mobilny na okaziciela nie może zostać okazany po zakończeniu kontroli. Pani Magda ostatecznie nie pokazała biletu w trakcie kontroli.

Dostała bilet w autobusie w Krakowie. "Cały czas wywierali presję"

Z relacji rzecznika prasowego ZTM Macieja Piotrkowskiego wynika, że kontroler, widząc nerwy pani Magdy, skontrolował inne osoby i wrócił do niej po minucie. Mimo tego pasażerka nie była w stanie okazać biletu. "Kontroler wykazał się niezwykłą cierpliwością, bo cierpliwie oczekiwał, aż odszuka bilet. Z zapisu wizyjnego wynika, że w tym czasie pasażerka próbowała także wykonać połączenie telefoniczne" — przekazał "Wyborczej".

Zobacz: Transport zbiorowy w Krakowie. Jak miasto poprawia jakość komunikacji

Pani Magda nie zgadza się z wersją ZTM — według niej kontroler stał cały czas blisko niej i sprawdził jedynie bilety osób znajdujących się wokół. Niedługo później obok pani Magdy stanął drugi kontroler.

"Stali nade mną i cały czas wywierali presję, a mnie coraz bardziej trzęsły się ręce" — wyznała. Pasażerka wyjaśniła, że w nerwach zablokowała aplikację bankową, w której znajdował się bilet. Zapowiada, że wystąpi o wgląd do monitoringu, na który powołują się urzędnicy.