Nawigacja samochodowa rozwija się od ponad 30 lat. Celowo nie podajemy dokładniej, gdyż wciąż trwa spór o prymat pierwszeństwa. O palmę pierwszeństwa w nawigacji samochodowej spierają się Niemcy i Japończycy. Niezależnie jednak od tego kto ma rację, trzeba przyznać, że na przestrzeni lat nawigacja samochodowa jak i jej koncepcja zmieniły się radykalnie. I znacząco zminiaturyzowały.
Jaka technika taka nawigacja
Pierwsze urządzenia były takie na jakie pozwalała ówczesna technika. Do pierwszych testów z urządzeniami umożliwiającymi prowadzenie do celu potrzeba było w latach 70 furgonetki, by zmieścić aparaturę i wielki telewizor kineskopowy. Nie miały jednak one nic wspólnego z GPS, który dopiero przechodził pierwsze naziemne testy prowadzone przez Amerykanów.
Co ciekawe niemiecki Blaupunkt na wszelki wypadek już w 1978 roku zgłosił do urzędu patentowego pomysł nawigacji samochodowej – w tym czasie w Polsce do sprzedaży trafiał Polonez a firma komputerowa Apple stawiała swoje pierwsze kroki. Niestety od wniosku patentowego do stworzenia produktu nawigacyjnego, który dałoby się zmieścić w każdym samochodzie była jeszcze długa droga.
Kineskop jako ekran w samochodzie - Honda
W latach 80 nie było jeszcze mowy o płaskich kolorowych ekranach LCD. Zamiast nich eksperymentowano z niewielkimi monitorami CRT – kineskopowymi. Z takiej techniki skorzystała w 1981 roku m.in. Honda, która wspólnie z innymi słynnymi firmami japońskimi (m.in. Alps i Alpine) stworzyła słynny już Gyrocator: urządzenie które umożliwiało prowadzenie do celu bazując na specjalnych kartach z mapami. Mapy można było zobaczyć na zielonym ekranie monitora kineskopowego. I co ważne: zamówić. Gyrocator dostępny był m.in. w modelu Accord. Pozycję na mapie trzeba było ustalić samodzielnie a trasę wyrysować specjalnym zmywalnym piórem. Potem już resztę przejmowała technika: żyroskop i czujniki przy kołach. O lokalizacji GPS nie było wówczas mowy. Z tego dopiero zaczęła korzystać jedynie armia USA. Aż do 1985 trwało bowiem wystrzelenie pierwszych 11 satelitów.
Nawigacja po niemiecku i FSO 125p
W Europie najbardziej innowacyjni byli Niemcy. Na początku lat 80 Blaupunkt stworzył system EVA (Elektronischer Verkehrslotse für Autofahrer), który w finalnej wersji nazwano Bosch Travel Pilot IDS. Pierwsze uliczne próby odbyły się w 1983 roku, kiedy w Polsce FSO pożegnała się z nazwą Fiat 125p a Amerykanie zezwolili na cywilne korzystanie z GPS. Niestety na wersję nawigacji przeznaczonej do sprzedaży trzeba było długo czekać: aż do 1989 roku. Z pewnością wpływ na wolniejsze prace można powiązać z rynkową premierą płyt CD. Możliwość zapisania danych mapowych na płytach CD wydawała się wówczas bardzo kusząca.
Nawigacja po europejsku oznaczała także zaawansowane badania naukowe. W 1986 roku zainicjowano bowiem projekt EUREKA Prometheus: europejski program poświęcony m.in. poprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wówczas pracowano m.in. nad systemami wykrywania korków i wyznaczania automatycznych objazdów. Na efekty nie trzeba było czekać. Mercedes pochwalił się pierwszą nawigacją w ówczesnej klasie S (W126) w 1987 roku.
Na finalną wersję produktu trzeba było jednak czekać do debiutu kolejnej wersji klasy S: W140 w 1991 roku. W tym samym czasie w Polsce kończyła się produkcja FSO 125p. Na odpowiedź BMW czyli nawigację Philipsa MK1 w modelu serii 7 (E38) trzeba było czekać do 1994 roku. Rok później Japończycy znów zaskoczyli świat: Xanavi opracowało pierwszy zestaw nawigacyjny w którym mapa była wyświetlania z perspektywy lotu ptaka. Jako pierwsi skorzystali z niej nabywcy luksusowych modeli Nissana.
W latach 90 nawigacja wciąż była niezwykle luksusowym dodatkiem. Na prawdziwy boom trzeba było czekać do 2000 roku, kiedy w maju Amerykanie wyłączyli system zakłócania dokładnej lokalizacji pozycji. Ale to już zupełnie oddzielna historia.