Subwoofer w samochodzie zwykle oznacza jedno: ograniczenie przestrzeni w kabinie lub w bagażniku. Stąd nie raz próbowano z niedużymi plastikowymi głośnikami, które zwykle pełniły jedynie zastępczą rolę w samochodzie. Pojemności obudowy nie da się niczym zastąpić. Podobnie jak dużego głośnika. Efekt zatem był co najwyżej zadowalający. Japończycy jednak niezmordowanie próbują. Najnowszą konstrukcję opracował wybitny specjalista od kompaktowych subwooferów: Pioneer.
Prosta koncepcja: subwoofer tak wielki jak podłoga w bagażniku
Inspirujący pomysł: zamiast wielkiej skrzynki - subwoofer TS-WX710A rozciągający się na całej powierzchni bagażnika. Jak podwójna podłoga. W końcu wysokość konstrukcji to zaledwie 9 cm. Aż dziw, że udało się w niej zmieścić dwa głośniki 16 cm. Do kompletu pozostałe dane. Szerokość to 85 cm a głębokość 32 cm. W sam raz do samochodu z małym bagażnikiem.
Subwoofer skonstruowano tak by bez obaw kłaść na nim bagaże. Obudowę wykonano z poliuretanu odpornego na zarysowanie. Pioneer nie podaje jak ciężkie przedmioty można położyć na sprzęcie. Na dostarczonych zdjęciach jest jednak całkiem sporo bagażu na sprzęcie, więc wychodzi na to, że do codziennego użytkowania wystarczy.
Trochę techniki i koszty
Wbudowany wzmacniacz o mocy wyjściowej 2 x 50W zasila dwa głośniki 16 cm. Pasmo przenoszenia bardzo optymistyczne od 25 Hz do 200 Hz. I do tego nadzwyczaj wysoka skuteczność: aż 102 dB. Czyżby idealna maszyna do wytwarzania hałasu? Pioneer niestety dość lakonicznie podaje w jaki sposób uzyskał tak doskonałe efekty: dużo mocy i tajemnicza obudowa symetryczna. Cokolwiek to znaczy. Ale cena przemawia do wyobraźni. W Niemczech sprzęt kosztuje ok. 300 euro. Niemało. Ale, czy warto? Chętnie sprawdzimy w teście.