Żadnych zmian nie znajdziemy pod maską. Niezapomnianych wrażeń dostarczyć ma ośmiocylindrowa jednostka (V8) o pojemności czterech litrów, mocy 420 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym 400 Nm osiąganym przy 3.900 obr/min. Silnik, zastępujący dotychczasową sześciocylindrową jednostkę rzędową, został przygotowany w oparciu o doświadczenia nabyte w Formule 1. Jego maksymalna prędkość obrotowa osiągana jest dopiero przy 8400 obr/min.

Nic dziwnego, że osiągi BMW M3 cabrio są co najmniej imponujące. Auto przyspiesza ze startu do prędkości 100 km/h w 5,3 sekundy. To wynik o 0,5 s. gorszy niż w wersji coupe, co jest winą cięższego o ok. 230 kg nadwozia. Kabriolet wymaga bowiem licznych wzmocnień konstrukcyjnych. Maksymalna prędkość, do czego można się już przyzwyczaić, jest elektronicznie ograniczona do 250 km/h.

Nowością w cabrio jest natomiast dostępna w opcji automatyczna, dwusprzęgłowa skrzynia biegów. Dołączy ona do obecnej zautomatyzowanej skrzyni SMG. Nowa jednostka, działająca analogicznie do znanej już skrzyni DSG Volkswagena, dysponuuje siedmioma przełożeniami. Wraz z pojawieniem się jej w M3 cabrio, dostępna będzie ona także w obu starszych wersjach BMW M3.

Nie można zapomnieć także o drugiej nowości, tym razem dotyczącej już tylko kabrioleta. Po raz pierwszy BMW M3 cabrio dysponuje twardym, trzyczęściowym dachem, który po naciśnięciu przycisku składa bądź rozkłada się w 22 sekundy.

Optycznie M3 cabrio nawiązuje do linii serii 3 z otwieranym dachem, choć nie brak wielu charakterystycznych elementów, które jednoznacznie przyporządkowują to auto do rodziny M.

Po debiucie w Genewie, BMW M3 cabrio wjedzie na pierwsze europejskie rynki na przełomie wiosny i lata. Na rynku niemieckim ceny zaczynać się będą od niecałych 74 tys. euro.