- Elektryczne Mini trafi do produkcji w listopadzie 2019 roku. Samochód będzie wytwarzany w zakładach w Oksfordzie, w Wielkiej Brytanii
- W Mini wbudowano akumulatory w kształcie litery T, by nie ograniczyć miejsca w kabinie. Masa samochodu wzrosła o 145 kg w porównaniu z wersją spalinową ze skrzynią Steptronic
- By nie wyczerpać zbyt szybko baterii, prędkość maksymalną ograniczono do 150 km/h
Trudno o bardziej wymowne hasło – elektryczna mobilność w mieście teraz także w stylu Mini, a ściślej w stylu Mini Coopera SE. Pod dobrze znaną karoserią trzydrzwiowej wersji ukryto napęd elektryczny (silnik synchroniczny pochodzi z BMW i3s), który w pełni zastąpił spalinowy. Do wykorzystania 184 KM mocy i zasięg szacowany na ok. 230–270 km. Do tego 7,3 s od 0 do 100 km/h.
Mini Cooper SE – spalinowy dawca
Elektryczne Mini nie jest samochodem skonstruowanym od zera. Za dawcę konstrukcji posłużyła spalinowa wersja. BMW chwali się, że akumulatory w kształcie litery T (pojemność 32,6 kWh) sprytnie ukryto pod podłogą (prześwit zwiększono o 18 mm) wykorzystując wszelkie dostępne zakamarki (choćby przestrzeń po zbiorniku paliwa). Niemcy nie kryją dumy z tego, że funkcjonalność nie ucierpiała. W elektrycznym Mini bez zmian pozostał m.in. bagażnik o pojemności 211 litrów.
Kierowca ma do wyboru cztery tryby jazdy: sportowy, komfortowy oraz tzw. zielony, w którym zależnie od zakresu oszczędzania energii ograniczana jest praca klimatyzacji oraz ogrzewania kabiny i siedzeń. Dodatkowo można regulować stopień rekuperacji, czyli odzyskiwania energii, co nie pozostaje bez wpływu nie tylko na dynamikę, ale i styl jazdy.
Mini można naładować do pełna w ciągu 3,5 godziny. Tyle zajmie zasilanie w przypadku ładowarki o mocy 11 kW (do 80 proc. w 2,5 godziny). Jeśli podepniemy się do stacji 50 kW (maksimum dla Mini), to wówczas 80 proc. można uzyskać w ciągu 35 minut. Do wykorzystania złącza typu 2 i CCS Combo 2. BMW zastrzega, że w opcji jest kabel trójfazowy (w standardzie tylko do zwykłego gniazdka) oraz domowa stacja Mini Electric Wallbox.
Mini Cooper SE – tanio nie będzie?
Nowe Mini nie będzie ubogo wyposażone. W standardzie będą światła LED, dwustrefowa klimatyzacja, ogrzewanie z pompą ciepła, elektryczny hamulec postojowy czy nawigacja podłączona do internetu. W opcji cztery pakiety stylizacji nadwozia i wnętrza wzorowane na odmianach oferowanych do odmian spalinowych (Salt, Pepper, Chili).
Elektryczne Mini trafi do produkcji w listopadzie 2019 roku (producent już rozpoczął przyjmowanie zamówień). Samochód będzie wytwarzany w zakładach w Oksfordzie, w Wielkiej Brytanii. Władze firmy obiecują, że auto pojawi się tak szybko, jak to tylko będzie możliwe.
Elektryczne Mini będzie najdroższą wersją w gamie. W Wielkiej Brytanii samochód w podstawowej wersji kosztuje niemal 28 tys. funtów (bez rządowego dofinansowania), czyli jest porównywalny cenowo z najmocniejszą odmianą spalinową John Cooper Works z automatyczną skrzynią biegów (w Polsce kosztuje ponad 145 tys. zł).