Nissan Z ma już ugruntowany status modelu kultowego. Jego pierwsza generacja pojawiła się na rynku w 1969 r. i była samochodem „zbudowanym dla entuzjastów, przez entuzjastów”. Japońskiej marce zależało wówczas aby dostarczyć radość i emocje związane z posiadaniem auta sportowego jak największej rzeszy klientów, za rozsądne pieniądze. Prosty przepis sprawdził się idealnie i przez ponad 50 lat sześć generacji Nissanów Z zdobyło serca ponad 1,8 mln osób, co jednocześnie czyni ten model jednym z najpopularniejszych sportowych coupe na świecie. Najnowsza, siódma już odsłona Nissana Z ma łączyć w sobie najlepsze cechy poprzedników i dostarczać najnowocześniejsze rozwiązania w zakresie przyjemności i bezpieczeństwa jazdy. „Więcej niż tylko moc i zwinność, całkowicie nowy Z został zaprojektowany tak, aby stanowić jedność z kierowcą, aby samochód był partnerem dla jego przygód na drodze”– powiedział Hiroshi Tamura, główny specjalista ds. produktu w nowym Z.
Nissan Z – 400 KM do dyspozycji
Sercem nowego Z jest 3-litrowy silniki V6 twin turbo, który został zaprojektowany tak, aby zapewnić ostrą, a zarazem płynną reakcję na polecenia kierowcy. Dzięki zwiększeniu mocy o 68 KM i momentu obrotowego o 30 proc. w porównaniu z poprzednią generacją, auto dysponuje teraz mocą 400 KM i momentem 475 Nm. Trafiają one na tylną oś przez 6-biegową skrzynię manualną lub 9-stopniowy „automat”. Po raz pierwszy w samochodach Nissana z napędem na tył, skrzynia ręczna wyposażona jest w zaawansowany system wspomagania ruszania (launch assist control, pakiet Performance), który pomaga w płynnym starcie z miejsca. Standardem jest też kompozytowy wał napędowy.
Przeczytaj też:
- Nissan GT-R Nismo – supermaszyna z Japonii
- Nissan 350Z - coraz trudniej go kupić
- Sprawdź internetową subskrypcję „Auto Świata”
W wersji z „automatem” oferowane są dwa tryby jazdy: standardowy i sportowy. Pierwszy ma sprawdzać się podczas dojazdów do pracy i długich podróży autostradą, zapewniając przyjemną, bezstresową jazdę. Drugi uwalnia pełny potencjał Z, oferując szybszą kontrolę przyspieszenia, sportowy profil pracy układu kierowniczego, aktywne wzmocnienie dźwięku i sportowy tryb kontroli dynamiki pojazdu, dopasowany do szybkiej jazdy po krętej drodze. Odmiany Z Performance wykorzystują mechaniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu z mechanicznym sprzęgłem.
Zwiększona sztywność nadwozia, elektroniczne wspomaganie układu kierowniczego ze wspomaganiem zębatkowym i silnym mechanicznym wyczuciem oraz szersze przednie opony pomagają zwiększyć osiągi na zakrętach nawet o 13 proc. Zarówno w przednich, jak i tylnych amortyzatorach zastosowano nową konstrukcję jednorurową o większej średnicy niż w ustępującym 370Z, dzięki czemu siła tłumienia została zmniejszona o około 20 proc., co pozwoliło zminimalizować wstrząsy na nierównych nawierzchniach, poprawić właściwości jezdne i stabilność prowadzenia. Przednie dwuwahaczowe zawieszenie aluminiowe ma nową geometrię, co z kolei ma poprawiać stabilność jazdy na prostej.
Nissan Z – połączenie stylów
„Nasi projektanci wysłuchali tysięcy obecnych właścicieli Z, wykonali niezliczone badania i szkice, badając każdą generację i to, co zadecydowało o ich sukcesie” – powiedział Alfonso Albaisa, starszy wiceprezes Nissana ds. globalnego wzornictwa. „Ostatecznie zdecydowaliśmy, że Z powinien podróżować między dekadami, w tym także w przyszłość”. Efekt jest rzeczywiście imponujący, a sylwetka nowego modelu z długą maską i niższym tyłem stanowi ukłon w stosunku do pierwszej generacji Nissana Z. Jest to najbardziej widoczne, gdy patrzy się na nowego Z z boku. Linia dachu przechodzi z nosa w kwadratowy tył, tworząc charakterystyczny profil, którego tylna krawędź była nieco niższa niż wysokość przedniego błotnika. Tylne lampy zespolone wykorzystują nowoczesną technologię w stylizacji nawiązującej do modelu Z32 300ZX, w tym nowe diodowe światła tylne w układzie 3D. Charakterystyczne ledowe reflektory z dwoma półkolami to z kolei hołd dla wersji Fairlady 240ZG dostępnej na rynku japońskim w latach 70. ub. wieku.
Również we wnętrzu dostrzeżemy inspirację poprzednimi generacjami sportowych Nissanów i nowoczesne akcenty – jego projektanci konsultowali się m.in. z Tsugio Matsudą, kierowcą Nissana Super GT500 i legendą sportów motorowych, aby stworzyć kabinę idealną do jazdy w różnych sytuacjach. Uwagę zwracają trzy analogowe zegary na środku deski rozdzielczej oraz ośmiocalowy ekran dotykowy na konsoli środkowej. Tuż za kierownicą umieszczono wirtualne zegary o przekątnej 12,3 cala, z trzema trybami wyświetlania, które można dostosować do preferencji kierowcy. Konstrukcja foteli bazuje na doświadczeniach z modelu GT-R i ma zapewniać z jednej strony komfort na co dzień, a z drugiej perfekcyjne trzymanie ciała kierowcy, gdy ten zechce wykorzystać potencjał auta.
Nissan Z – nie dla Europy
Na rynku amerykańskim klienci będą mieli do wyboru wersje Sport i Performance oraz edycję limitowaną Z Proto (tylko 240 sztuk), która wyróżniać się będzie dodatkowo ekskluzywnymi żółtymi zaciskami hamulców z logo Z, brązowymi aluminiowymi alufelgami, skórzanymi fotelami z żółtymi akcentami oraz żółtymi przeszyciami we wnętrzu.
„Naszym celem jest uczynienie tego Z najlepszym. Z każdą generacją podnosimy poprzeczkę, przesuwając granice możliwości Z i nadal wykorzystując ludzki instynkt, aby odbyć kolejną ekscytującą podróż” – podsumowuje Hiroshi Tamura.
Nam pozostaje tylko ubolewać, że siódma generacja Nissana Z z uwagi na normy emisyjne, nie będzie oficjalnie sprzedawana w Europie. Amerykańcy klienci będą mogli cieszyć się nową „Zetką” już wiosną 2022 r.