- Nowy Opel Corsa jest niższy o 5 cm i szerszy, ma dłuższą maskę i ku ogólnemu zadowoleniu nie jest samochodem jednobryłowym
- Pod maską znalazły się trzycylindrowe siniki benzynowe o pojemności 1,2 litra
- W nowej Corsie będziemy mogli cieszyć się z połączenia dobrej dynamiki z niskim spalaniem
Na lotnisku we Frankfurcie czeka na nas Opel Grandland z nawigacją ustawioną na miejscowość Mauschbach, o której chyba nikt nie słyszał. Ruszamy do Alzacji, gdzie z dala od cywilizacji będziemy mieli okazję poprowadzić prototypowe Corsy. Miejsce na tajną prezentację samochodu jest rzeczywiście świetnie dobrane. Zbliżając się do celu możemy cieszyć się pustymi i wijącymi się po okolicznych, urokliwych pagórkach drogami.
Przed niewielkim rodzinnym hotelem, którego pracownicy z pewnością potrafią zachować dyskrecję, ustawiono cztery oklejone prototypy Corsy. Już na pierwszy rzut oka widać, że najnowsza generacja miejskiego Opla to nowa karta w historii tego modelu. Odchodząca Corsa pod względem proporcji wygląda dziś jak samochód z odleglej epoki.
Samochody są tak sprytnie oklejone, ale łatwo jednak zauważyć, potwierdzone w danych technicznych, zmiany w gabarytach. Nowe wcielenie malucha Opla jest niższe o 5 cm i szersze, ma dłuższą maskę i ku ogólnemu zadowoleniu nie jest samochodem jednobryłowym (czyli przypominającym minivana). Sięga 143 cm ponad ziemię, ma o 5 cm mniejszy przedni zwis i o 3 cm większy rozstaw osi, a bagażnik urósł o 24 litry i teraz oferuje 309 l pojemności.
Opel Corsa – niżej znaczy lepiej
Z zaciekawieniem wsiadam za kierownicę i jestem pod wrażeniem ergonomii. Fotel zamocowany jest o 3 cm niżej niż w poprzedniej Corsie, co dla mnie jest wielką zaletą. Przednia szyba nie jest już tak mocno pochylona jak w poprzedniku, a możliwości ustawień fotela i kierownicy są bardzo duże. Jest tak wygodnie, że mam wrażenie przebywania w samochodzie znacznie większym. Waśnie tak powinna wyglądać ergonomia nowoczesnego auta miejskiego. Oczywiście deska rozdzielcza jest zasłonięta czarnym materiałem, ponieważ w prototypie w znakomitej większości wykończona jest materiałami zastępczymi. Plastiki są twarde, śliskie i pozbawione docelowej faktury. Na wersję ostateczną trzeba poczekać do 4 czerwca.
Opel Corsa - trzy rodzaje napędu
Pora uruchomić silnik. Prototypy, którymi będziemy jeździć mają pod maską trzycylindrowe siniki benzynowe o pojemności 1,2 litra. Słabsza wersja o mocy 100 KM zestawiona jest z ręczną skrzynią biegów, a mocniejsza 130-konna współpracuje z 8-biegowym automatem. Ale wiadomo, że w ofercie będzie też benzyniak o mocy 75 KM, diesel 1.5 (100 KM) oraz wersja o elektrycznym napędzie. Wszystkie silniki termiczne wykonane są z aluminium.
Zaczynam od słabszej Corsy. Spod maski dobiega charakterystyczne brzmienie silnika trzycylindrowego. Jego zaletą jest niska masa. Corsa z taką jednostką sprawia wrażenie samochodu bardzo lekkiego i tak jest w rzeczywistości, ponieważ nowa platforma pozwoliła obniżyć masę nawet o 108 kg. Sama karoseria jest lżejsza o 40 kg, a przednie fotele pozwoliły zaoszczędzić 5,5 kg. Corsa jest pierwszy samochodem osadzonym na platformie CMP, z której będą korzystać samochody klasy B i C ponieważ występuje z trzema rozstawami osi i dwoma rozstawami kół. Po Oplu, na tym samym podwoziu budowane będą m.in. Peugeot 208 oraz DS3 Crossback. Najnowszy trzycylindrowy benzyniak nie pracuje tak gładko jak silniki Opla o czterech cylindrach z poprzedniej generacji. W nowej Corsie będziemy mogli za to cieszyć się z połączenia dobrej dynamiki z niskim spalaniem. Da się też wyczuć, że Corsa jest bliźniaczym modelem do Peugeota 208, ponieważ silnik zamocowany jest na miękkich poduszkach.
Ale za to zawieszenie nie przypomina rozwiązań z francuskich samochodów. Jedziemy w konwoju, który obstawiają stare generacje Corsy. W zasadzie pędzimy krętą drogą, ponieważ inżynierowie chcą nam pokazać jak pracuje zawieszenie. I rzeczywiście mają się czym chwalić, bo nowa Corsa bardzo dojrzale i stabilnie pokonuje łuki i to nawet wtedy kiedy opony Michelin Pilot Sport 4 wydają się z siebie pisk błagający o litość. Zawieszenie pozwala na dynamiczną jazdę, ale jednocześnie zapewnia komfort również na nierównych fragmentach asfaltu. Starannie zestrojono również układ kierowniczy. Tylko pedał gazu wydaje się stawiać za mały opór. Pamiętajmy jednak, że jesteśmy jeszcze w prototypach, więc nasze wrażenia mogą minimalnie różnić się od tych z ostatecznej wersji Corsy, która zostanie udostępniona dziennikarzom do jazdy we wrześniu.
Pora sprawdzić, jak sprawuje się mocniejsza odmiana z automatem. Skrzynia Aisin o aż ośmiu przełożeniach potrafi szybko dostosowywać się do stylu jazdy i przy dynamicznej jeździe świetnie tuszuje turbodziurę. Corsą z automatem przyjemnie jeździ się w spacerowym tempie, ale można też nacieszyć się jazdą krętą górską drogą. Tym bardziej, że do wyboru mamy cztery tryby pracy silnika i skrzyni biegów oraz łopatki przy kierownicy.
Opel Corsa - dwa stopnie rozwoju
Odchodząca generacja Corsy dostała zadyszki i nie była w stanie w ostatnich latach wyróżnić się pozytywnie na tle konkurencji. Mam wrażenie, że najnowsza Corsa przeszła za jednym zamachem dwa stopnie rozwoju. Tajna prezentacja, choć pozostawia wiele niedopowiedzianych tematów, daje wyobrażenie, jak bardzo dojrzał Opel Corsa. Nie tylko pod względem stylizacji, ale też wrażeń zza kierownicy. Już na początku czerwca będziecie mogli zobaczyć, jak wygląda najnowsze wcielenie miejskiego Opla.
AKTUALIZACJA
Zaraz po publikacji naszego materiału Opel ujawnił zdjęcia elektrycznej wersji Corsy, która tylko detalami różni się wersji z silnikami termicznymi, dlatego uzupełniamy galerię o nowe zdjęcia.