Nasza Captiva wyposażona w obowiązkowe w Austrii opony zimowe, box dachowy na narty i łańcuchy śniegowe Thule w bagażniku jest gotowa do drogi. Wybieramy trasę przez Czechy, więc doposażyliśmy Chevroleta w apteczkę z rękawicami gumowymi i komplet zapasowych żarówek (wymagane w Czechach).
Droga prowadzi przez Cieszyn (winietki autostradowe można kupić na granicy) i Brno. Przez Czechy po betonowej autostradzie podróżuje się naprawdę przyjemnie. Nasi sąsiedzi muszą tylko popracować nad oznakowaniem dróg, ale tu z pomocą przychodzi świetnie działająca firmowa nawigacja Captivy. Za Brnem kierujemy się na Mikulov, miasto na granicy z Austrią z pięknym zamkiem z 1719 r. na wzgórzu. Pokonujemy prawie jedyny odcinek zwykłej wąskiej drogi (E461) na całej trasie. W Austrii wjeżdżamy na nową autostradę A5, która łączy się z obwodnicą Wiednia.
Czytelnie oznakowane austriackie autostrady same prowadza na Salzburg, ale myjedziemy na Graz do fabryki Magna Steyer znanej z produkcji samochodów terenowych i układów napędowych 4x4. Z Grazu autostradą A2 kierujemy się na Klagenfurt. Po raz kolejny zaskakuje doskonały stan dróg w Austrii. Mimo dużej ilości białego puchu trzypasmowe autostrady są odśnieżone. Bezstresowa i komfortowa jazda Captivą pozwala rozkoszować się niesamowitymi krajobrazami Styrii i Karyntii.
Wieczorem, za oknami widoki jak z bajki, tydzień przed wigilią większość górskich domów jest pięknie przystrojona światełkami. Jadąc od południa, kierujemy się na Mallnitz, a ostatni etap trasy przowadzi przez 9 km krętej, wąskiej, białej górskiej drogi z dużą różnicą wysokości. To pierwszy prawdziwy test napędu 4x4 w Captivie. Samochód ma duży moment obrotowy (320 Nm) i świetnie sobie radzi.
Mimo pełnego bagażnika i trzech osób na pokładzie bezproblemowo pokonuje kolejne ostre nawroty i coraz wyższe wzniesienia. Mallnitz to mała górska stacja kolejowa, gdzie kończy się droga. Otaczają nas Alpy, widzimy dwa ośnieżone szyty Sonnblick (3105 m n.p.m.) i Ankogel (3246 m n.p.m.). Cel podróży znajduje się dokładnie po drugiej stronie tego ogromnego masywu.
Jeżeli marzycie o zimowym urlopie, niebieskim niebie nad ośnieżonymi zboczami gór i błogim odpoczynku w gorących źródłach, to jest to miejsce dla Was. W dolinie znajduje się wiele pensjonatów (ceny od 25 euro za noc/za osobę) oraz hoteli 3- i 4-gwiazdkowych z licznymi wygodami. Przy wielu hotelach i wyciągach prężnie działają sklepy narciarskie i wypożyczalnie, oferujące najnowsze modele sprzętu zimowego. Bez problemu znajdziemy także narciarskie przedszkole dla najmłodszych.
Niezależnie od tego, czy jeździmy na nartach, czy na snowboardzie, cztery ośrodki narciarskie doliny Gastein oferują 220 km tras z gwarancją śniegu! Jeżeli chcemy zobaczyć najwyżej położony w Europie most wiszący, musimy udać się do Bad Gastein i wjechać kolejką na górę. Nowoczesne gondole kursują szybko na szczyt Stubnerkogel (2251 m n.p.m.). Skipassy 7-dniowe kosztują około 210 euro (zawierają również bilety na Skibus). Na szczyt należy zabrać narty, nasze Rossignol’e dla bezpieczeństwa i wygody jadą w specjalnym zewnętrznym koszu. Dużą różnicę wysokości – 1200 m – pokonuje się w kilka minut. Na pośredniej stacji nie przesiadamy się do innego wagonika, specjalny system przekazuje gondolę na kolejną linę biegnącą na szczyt.
Widok z góry zapiera dech w piersiach. W słoneczną pogodę, mimo mrozu (-17oC) nie odczuwa się zimna, w powietrzu nie ma tak charakterystycznej dla Polski wilgoci. Zaraz przy górnej stacji nad przepaścią zawieszony jest na linach stalowy most. Stojac na jego środku, dostrzegamy pięknego, rzadko spotykanego orłosępa. Wielki drapieżny ptak krąży tak blisko, że udaje nam się zrobić serię dokładnych zdjęć. Ruszamy na nartach w dół. Jakość i przygotowanie tras narciarskich jest na najwyższym poziomie. Widać, że wieczorem jechał tędy ratrak wyposażony w specjalny „grzebień”, trasa jest ubita, szeroka i gładka.
Zachwyca infrastruktura, ilość wyciągów jest porażająca, a stoki – doskonale oznakowane i dośnieżone. Po udanym narciarskim popołudniu zabieramy stroje kąpielowe i udajemy się do term w Bad Hofgastein. Alpentherme to ogromny obiekt zajmujący 32 000 m2. Cały kompleks podzielony jest na kilka tematycznych sektorów, takich jak: kryte i odkryte baseny zasilane wodą termalną, sauny (tylko dla dorosłych), oddzielne baseny dla dzieci z mnóstwem atrakcji, zjeżdżalnie i basenowe kino, centrum piękności dla kobiet, solarium i wellnes również tylko dla kobiet, centrum fitness, masaże, akupunktura. W trakcie pobytu można również zjeść regionalny obiad w basenowej restauracji.
W termach spędziliśmy 4 godziny i nie udało się zobaczyć całości kompleksu, nie sposób też skorzystać ze wszystkimi przyjemności. Kolejna atrakcja to spacer na rakietach śnieżnych. W Alpine and Ski School Angerer, która organizuje takie wycieczki, można wypożyczyć rakiety śnieżne. Kolejką linową wjeżdżamy na szczyt Fulseck i rozpoczynamy niewinnie wyglądającą trasę. „Spacer” okazuje się niezłą przeprawą przez alpejski śnieg. W górach na tej wysokości jest go do wysokości pasa, idzie się ciężko, a rozrzedzone powietrze powoduje szybsze zmęczenie. Należy czesto uzupełniać płyny. Ciepłe ubrania Campusa doskonale zdały egzamin w tych warunkach (-19oC mimo świecącego słońca).
Wszędzie otacza nas nieskazitelnie czysta przyroda, ogromna ilość śniegu i białe choinki wyglądające jak drzewa z bajki. Wycieczka jest bardzo wyczerpująca, ale polecamy każdemu taką wyprawę. Przy dolnej stacji kolejki czekały sanie zaprzężone w dwa silne konie. Alpejski kulig prowadził bocznymi, białymi drogami doliny. Skrzypienie śniegu i dźwięk dzwonków przy saniach wprowadza relaksujący nastrój. Na każdym kroku widać dbałość o środowisko. Austriacy niechętnie pozwalają na wjeżdżanie „w teren” samochodem 4x4. Napęd na 4 koła służyć ma głównie bezpieczeństwu i ułatwia przemieszczanie się po zaśnieżonych górskich drogach.
Standardem jest biała, ubita nawierzchnia, bandy śnieżne oznakowane tyczkami i używanie łańcuchów na stromych podjazdach. Polecamy również termy w Bad Gastein. Siedemnaście gorących źródeł zasila Felsentherme, w których można odpocząć po dniu pełnym sportowych wyzwań. Warto skorzystać z sauny i term na wolnym powietrzu z wodą o temperaturze 34oC i widokiem na wysokie, ośnieżone Taury.
Zwiedziliśmy trzy austriackie miasteczka doliny Gastein: Bad Gastein, Bad Hofgastein i Dorfgastein. Duży wybór imprez oraz lokali, począwszy od swojskich bacówek po eleganckie kasyno, mogą być dodatkową atrakcją. Do Gastein łatwo dotrzeć z Polski, jadąc autostradą od Salzburga. Od południa potężne góry przebija tunel kolejowy, z którego korzystaliśmy. Kiedy już dotrze się do Gastein, ruch prawie całkiem znika na korzyść białych hal i wysokich ośnieżonych szczytów. Zachęcamy do skorzystania z pełnego przeżyć urlopu w Austrii. A po powrocie do Polski będziecie marzyć, żeby szybko wrócić do urokliwej doliny Gastein!