Od nich, oraz oczywiście od rozsądku kierowcy, który powinien dostosować sposób prowadzenia pojazdu do warunków na drodze, zależy bezpieczeństwo jazdy. Trzeba pamiętać, że droga hamowania samochodu wydłuża się wraz z pogarszaniem się warunków atmosferycznych. Według danych firm oponiarskich zatrzymanie auta na mokrej nawierzchni wymaga dwukrotnie dłuższego dystansu niż na suchej, a na oblodzonej jezdni droga hamowania jest aż ośmiokrotnie dłuższa. W polskich warunkach klimatycznych samochody pokonują statystycznie 45% dróg o nawierzchniach mokrych, 40% suchych i około 15% na śniegu lub lodzie.

Ogumienie zimowe musi więc "uporać się" z najróżniejszymi warunkami. Przyczynia się do tego zarówno materiał, z którego produkowane są opony zimowe jak i ich budowa.

Stosowana w "zimówkach" mieszanka gumowo-krzemowa jest bardziej miękka i elastyczna niż zwykła guma. Nie twardnieje w niskich temperaturach, a mikroskopijne grudki krzemu powodują, że lepiej przylega do nawierzchni drogi. Rzeźba bieżnika, dzięki wielu cienkim nacięciom zwanym lamelami, umożliwia "wgryzanie" się opony w śnieg i lepszą przyczepność, szczególnie na śniegu. Odpowiednio ukształtowane rowki pozwalają na mokrej drodze usuwać wodę spod opony, zapewniając samochodowi dobre trzymanie się na mokrych, śliskich oraz zaśnieżonych szosach i skuteczne zatrzymanie się. Jego droga hamowania może być nawet o 30% krótsza niż w aucie mającym opony letnie.

Z nimi zwykle sprzedawane są nowe samochody, a ich właściciele powinni pomyśleć o dokupieniu kompletu zimowego ogumienia. Często jednak tego nie robią i to nawet ci, którzy dopłacili w salonie za systemy poprawiające bezpieczeństwo jazdy, takie jak np. ESP (układ kontroli trakcji).

W Polsce opony na zimowe zmienia tylko niewiele ponad 50 proc. właścicieli samochodów. Przyczyną tego jest niska świadomość zagrożenia wynikającego z ich braku, a także fakt, że wielu kierowców jeździ głównie w miastach, gdzie ulice są zwykle odśnieżane. A przecież naiwnością jest przekonanie, że w mieście nie przytrafi się stłuczka, bo auto bez zimowego ogumienia nie wyhamuje na śliskiej jezdni, "zapomnianej" przez załogę piaskarko-solarki. Naprawa uszkodzonego samochodu może kosztować znacznie więcej niż wydatek na kupno opon zimowych. Ponadto niektórzy ubezpieczyciele mogą nawet odmówić wypłaty odszkodowania lub jego części w przypadku, gdy auto nie ma odpowiedniego ogumienia. Potrzebę zmiany opon można porównać do zmiany obuwia - zimą przecież nosimy inne niż latem.

Zawsze komplet

Wybór opon zimowych jest teraz ogromny. Każdy z producentów ma własne konstrukcje i oczywiście przekonuje, że są one najlepsze.

Właściciel samochodu musi więc zdecydować się co kupić, a ceny ogumienia są bardzo różne. Zależą od renomy producenta, przy czym warto pamiętać, że w wielu przypadkach wytwarza on opony kilku marek. Na przykład amerykańska firma Goodyear oferuje w Polsce także opony Dunlop, Fulda, Sava i Dębica (będąc głównym akcjonariuszem Firmy Oponiarskiej Dębica S.A.). Ceny zależą też od klasy opon, ich rozmiaru, a nawet od tego czy jest to tegoroczna nowość, czy też produkt z poprzedniego sezonu, zwykle tańszy.

Datę wyprodukowania opony możemy sprawdzić, oglądając umieszczony na jej boku owal z czterema cyframi. Dwie pierwsze informują o tygodniu, a dwie drugie o roku produkcji. Jest to ważne, jeśli rozważa się kupno opon używanych. Fachowcy tego nie polecają, zwłaszcza gdy ogumienie pochodzi z nieznanego źródła. Nigdy nie wiadomo, jak opony były eksploatowane, w jakich warunkach je przechowywano. Ponadto mieszanki, z których wykonuje się ogumienie zimowe są wrażliwe na upływ czasu i po kilku latach, nawet nieużywane, twardnieją i tracą swoje właściwości. Jeżeli jednak trzeba oszczędzać, to lepiej jest zdecydować się na nowe opony zimowe z niższej półki cenowej, zamiast tańszych używanych.

Dlatego do zakupu należy podejść bez emocji - sprawdzić w instrukcji swego samochodu, jakie opony poleca producent, a następnie porównać oferty w serwisach, sklepach motoryzacyjnych i w internecie, Trzeba pamiętać, że wymienia się cały komplet ogumienia. Wszystkie koła muszą być tego samego typu i konstrukcji, o takim samym typie bieżnika.

Ponieważ opon nie zakłada się samodzielnie, warto kupować je w autoryzowanych serwisach, gdzie fachowcy dobiorą właściwy typ i rozmiar ogumienia, zamontują je na obręcze i wyważą koła.

Przechowywanie

Coraz popularniejsze staje się stosowanie w samochodach dwóch kompletów kół - zwykle felg z lekkich stopów, na których znajdują się opony letnie i odporniejszych na warunki atmosferyczne felg stalowych z zimówkami.

Aluminiowe obręcze nie "lubią" zimy, zwłaszcza soli piasku, którymi posypywane są jezdnie. Przyczyniają się one do zniszczenia ochronnej warstwy lakieru pokrywającej obręcze i do korozji stopów, z których są wykonane. Wprawdzie producenci takich felg twierdzą, że ich wyroby, zwłaszcza przy specjalnej trosce (a więc myciu odpowiednimi preparatami środkami, dokładnym spłukiwaniu i zabezpieczaniu środkiem zmniejszającym przyczepność nieczystości do powierzchni) wytrzymują zimowe warunki, ale wiele osób woli na ten okres używać tańszych obręczy stalowych. Kupują więc dwa zestawy felg - na aluminiowych montują opony letnie, zaś na stalowych zimowe. Ułatwia to sezonową wymianę ogumienia, która ogranicza się wówczas do montażu właściwego zestawu kół i ich wyważenia.

Przechowywanie opon w warunkach miejskich jest kłopotliwe, o czym przekonało się wielu kierowców, wciskając je do piwnicy lub stawiając na balkonie. Na szczęście obecnie część serwisów samochodowych świadczy swoim klientom usługę przechowywania ogumienia. Są jednak tacy, którzy nie mają takich możliwości lub dysponując miejscem trzymają opony w domu. W takiej sytuacji należy pamiętać, że ogumienie nie powinno leżeć na powietrzu, nawet pod zadaszeniem, bo światło słoneczne i ozon niszczą mieszankę gumową. Trzeba je umieścić w pomieszczeniu, najlepiej suchym i chłodnym.

Koła z zamontowanymi oponami powinny wisieć na hakach, lub leżeć jedno na drugim. Należy je wówczas przestawiać, najlepiej co cztery tygodnie, aby zapobiec odkształceniu opony leżącej na spodzie. Opon bez obręczy nie wolno składować w pozycji poziomej ani wieszać. Mogą stać pionowo, ale co miesiąc powinno się je przestawiać, wykonując obrót o znaczny kąt.

Oczywiście nie ma żadnej gwarancji czy w pracownicy serwisów przestrzegają prawidłowych zasad przechowywania ogumienia. Z drugiej strony, nie zawsze jest na nie miejsce w małej piwnicy lub ciasnym garażu. Decyzję gdzie przechowywać opony, zostawiamy więc ich właścicielom.