Teraz każdy, kto ma polskie prawo jazdy, może przez 12 miesięcy jeździć po Wyspach, a później bez problemu wymienić dokument na brytyjski bez weryfikacji umiejętności. Powtórny egzamin muszą zdawać jedynie ci, którzy ukończyli 70 lat.

Jechał po złej stronie

Właśnie te przepisy - według mediów, niektórych polityków i grup lobbujących za bezpieczeństwem na drogach - są przyczyną coraz większej liczby wypadków. Bulwarówka "Daily Mail", która z reguły jest niechętna Polakom, nawołuje do szybkiej zmiany prawa. - Tysiące imigrantów mają prawo do jeżdżenia samochodem po Wielkiej Brytanii, nawet jeśli wielu z nich nie byłoby w stanie zdać brytyjskiego testu na prawo jazdy - napisał dziennik. Jednocześnie przypomniał serię wypadków z udziałem naszych rodaków. Ostatnio Robert Botur, który przebywał na Wyspach zaledwie od sześciu tygodni, spowodował czołowe zderzenie, bo jechał po złej stronie drogi. W wypadku zginęła kobieta, a Polak został skazany na dwa lata więzienia.

Gazeta przytacza też zdanie Cathy Keeler z grupy lobbującej za bezpieczeństwem na drogach "Brake" (Hamulec). - Jeśli test na prawo jazdy w danym kraju nie jest równie wymagający jak nasz, to pozwolenie na prowadzenie pojazdów nie powinno być uznawane - przekonuje Keeler.

Eksperci obawiają się też, że część kierowców z Polski uzyskała swoje prawa jazdy nielegalnie, dając łapówkę egzaminatorowi.

Brytyjskie służby drogowe już wielokrotnie wskazywały na problem, jaki na drogach stanowią Polacy. Dotyczy to w dużej mierze kierowców ciężarówek. - Z Polakami mamy szczególny problem. Równie kłopotliwi są tylko szoferzy z południowej Irlandii i kilku małych krajów Europy Wschodniej - twierdzi Dell Evans z brytyjskiej Agencji Pojazdów (VOSA). Z danych uzyskanych przez ŻW wynika, że aż 21 proc. skontrolowanych na Wyspach polskich zawodowych kierowców przekroczyło dozwoloną liczbę godzin za kółkiem. Do tego 16 proc. z nich prowadziło ciężarówki przewożące zbyt ciężkie towary. Aż 38 proc. kierowców dostało upomnienia z powodu złego stanu technicznego samochodu, nakazujące im natychmiastową naprawę auta. A w 41 proc. przypadków do podróży nie nadawała się przyczepa tira.

Obrazkowe przepisy

Gazety wskazują, że zrozumienie brytyjskich przepisów utrudnia imigrantom nieznajomość języka. To właśnie dlatego policja wyposażyła się ostatnio w polsko-angielskie słowniki obrazkowe. Pomagają one porozumieć się z naszymi kierowcami w sytuacjach kryzysowych.