Logo
WiadomościAktualnościElektryki z Europy za 64 000 zł? Ursula von der Leyen chce rewolucji

Elektryki z Europy za 64 000 zł? Ursula von der Leyen chce rewolucji

Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, zapowiedziała ambitny plan stworzenia tanich, europejskich samochodów elektrycznych. Cena? Start od 15 tys. euro, czyli ok. 64 000 zł. Ale wątpliwe jest, że to w ogóle jest możliwe w naszych warunkach.

Ursula von der Leyen chce powrotu małych tanich samochodów. Problem w tym, że aktualnie producenci nie są w stanie spełnić takich wymagań
Auto Bild
Ursula von der Leyen chce powrotu małych tanich samochodów. Problem w tym, że aktualnie producenci nie są w stanie spełnić takich wymagań
  • Ursula von der Leyen zapowiedziała plan stworzenia tanich europejskich samochodów elektrycznych, z ceną startową od 15 000 euro (64 000 zł)
  • Obecnie na rynku najtańsze elektryki, jak Leapmotor T03 i Dacia Spring, kosztują ponad 75 000 zł i nie są to samochody z Europy
  • Eksperci wskazują na konieczność zmian w przepisach, wprowadzenia ulg dla elektryków oraz stworzenia wspólnej platformy technologicznej, aby obniżyć koszty produkcji

"Miliony Europejczyków chcą kupić tani europejski samochód. Nie możemy pozwolić Chińczykom i innym na konkurowanie na tym rynku" – te słowa von der Leyen, cytowane przez "Automotive News Europe", jasno pokazują kierunek, w jakim chce podążać Komisja Europejska. Problem w tym, że rynek, o którym mówi przewodnicząca KE, praktycznie nie istnieje.

Gdzie się podziały tanie auta?

Jeszcze kilka lat temu można było kupić masę małych aut za ok. 30 000 zł, a auta segmentu B kosztowały ponad 40 tys. zł. Dziś takie ceny to wspomnienie z innej epoki. Najtańszą propozycją na rynku pozostaje Dacia Sandero za 61 000 zł, podczas gdy Fabia startuje od 73 500 zł. Segment A jest już praktycznie na wymarciu – jedynymi reprezentantami jest Toyota Aygo X za 72 000 zł i Kia Picanto za ok. 68 000 zł

Skąd tak gigantyczny wzrost cen? Winne są przede wszystkim coraz ostrzejsze normy emisji spalin oraz obowiązkowe wyposażenie związane z bezpieczeństwem. To właśnie te regulacje doprowadziły do zniknięcia najmniejszych i najtańszych aut z rynku, które co do zasady miały prostą konstrukcję i mniej zaawansowane wyposażenie.

Kiedyś rynek był bogaty w małe samochody segmentu A. Przez nowe przepisy ten segment wymarł
Kiedyś rynek był bogaty w małe samochody segmentu A. Przez nowe przepisy ten segment wymarłAuto Bild

Małe samochody za 15 000 euro? To nie takie proste

Ursula von der Leyen chce, aby nowy tani samochód był elektryczny. To jednak podnosi poprzeczkę. Nie tylko ze względu na koszt baterii, ale także wymóg, by auto było produktem w pełni europejskim – od projektu, przez produkcję, po łańcuch dostaw.

Obecnie na rynku istnieją dwa tanie elektryki. Pierwszy to Leapmotor T03, który w promocyjnej cenie kosztuje 75 000 zł. Choć produkowany jest w Tychach, to jego korzenie są chińskie – to dzieło startupu współpracującego z koncernem Stellantis. Drugi to Dacia Spring za 77 000 zł, która, choć należy do Renault, powstaje w Chinach. Oba modele są droższe od wizji von der Leyen i żaden z nich nie spełnia kryterium "europejskości".

Problemem, w którym pokonują nas Chińczycy, jest dostęp do metali ziem rzadkich, których potrzeba do budowy akumulatorów. Dla tego państwa produkcja baterii jest więc tania, co w przypadku Europy już nie jest takie proste.

Leapmotor T03 to jeden z najtańszych aut na rynku. Nie spełnia jednak wymagania europejskości i ceny
Leapmotor T03 to jeden z najtańszych aut na rynku. Nie spełnia jednak wymagania europejskości i cenyStellantis

Małe samochody elektryczne w Europie. Von der Leyen chce zjeść ciastko i mieć ciastko

Przewodnicząca KE chce zmobilizować całą branżę motoryzacyjną do działania. Jednak eksperci są zgodni – to nie wystarczy. Potrzebne są zmiany w przepisach, które umożliwią powstanie nowej kategorii aut, podobnych do japońskich kei carów.

Według Stellantis kluczowe byłoby poluzowanie wymagań dotyczących najmniejszych samochodów, wprowadzenie ulg dla elektryków z niższym śladem węglowym (co premiowałoby europejskie fabryki baterii) oraz stworzenie wspólnej platformy technologicznej, która obniżyłaby koszty produkcji.

Potrzebujemy małych tanich samochodów. Przepisy je zabiły

Jak podaje "Automotive News Europe", w 2019 r. w Europie sprzedano milion samochodów kosztujących do 15 tys. euro. Obecnie liczba ta spadła do zaledwie 100 tys. rocznie. Potrzeba jest więc oczywista.

Według Tommaso Pardiego z uniwersytetu ENS Paris-Saclay, rynek na supertanie elektryki w Europie mógłby sięgnąć nawet 3 mln sztuk rocznie. Czy Europa sprosta temu wyzwaniu? Na razie to pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale jedno jest pewne – tanie elektryki mogą być kluczem do przyszłości europejskiej motoryzacji.

Autor Mateusz Pokorzyński
Mateusz Pokorzyński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji