Prognozy Unii Europejskiej co do przewidywanego wzrostu zapotrzebowania na fracht samochodowy w Europie i jej okolicach, wskazują na tendencję ostrego wzrostu. Na przestrzeni kolejnych 15 lat możemy spodziewać się 50-procentowej intensyfikacji ruchu ciężarowego.

Jakkolwiek jest to najwygodniejszy, bo najbardziej elastyczny sposób na przemieszczenie ładunków z punktu A do B, to wiąże się z nim szereg niedogodności. Emisja spalin z silników diesla, hałas i duże natężenie ruchu, każą poszukiwać sposobów oszczędzania. Idąc za skandynawskim przykładem niektóre z pozostałych krajów europejskich testują rozwiązanie Europejskiego Systemu Modułowego (EMS).

Podczas gdy standardowa długość zespołu drogowego w Europie to 18,75 metra dla ciągnika i naczepy oraz 16,5 metra dla ciężarówki z przyczepą, na północy kontynentu, w Szwecji i Finlandii, dopuszcza się 25,25-metrowe kombinacje. Oznacza to, że tradycyjny zestaw ciągnik + naczepa może, po wjeździe do jednego z tych krajów, zostać doposażony w dodatkową przyczepę. Inna możliwość to 5-osiowa przyczepa dla 3-osiowej, pojedynczej ciężarówki.

Takie połączenie wpływa korzystanie na efektywność jednokrotnego transportu, a co za tym idzie oszczędność na paliwie i mniejszą emisję gazów. Dwa "skandynawskie" zestawy EMS zastępują tam trzy tradycyjne TIRy. Tam też stosowane są specjalne rozwiązania pozwalające do- i rozłączyć dodatkowe przyczepy przy wjeździe do / wyjeździe z tych krajów.

Jak na razie niewiele innych krajów europejskich idzie śladem oszczędnych Skandynawów. Od 2000 roku trwają testy w Holandii, debatuje się nad takim rozwiązaniem w Danii, Niemczech, Belgii i Anglii oraz w kilku nowych krajach Unii. Dużym plusem rozwiązań proponowanych w tym zakresie przez Volvo, jest właśnie komplementarność nowych konstrukcji nowych ciężarówek z tradycyjnymi. Daje to elastyczność w planowaniu i realizacji transportów.