Choć o żadnej generacji Corvette nie można powiedzieć, by była zwykła, to jednak pierwszy Stingray stał się ikoną wśród swoich przodków i następców. Powstał w 1963 r., kiedy studia designerskie chętnie – i czasem nawet bardzo dosłownie – czerpały ze stylistyki samolotów i kształtów spotykanych w królestwie zwierząt.
Choć dziś designerzy także potrafią się inspirować najpiękniejszymi kształtami spotykanymi w dzikiej naturze, Corvette numer 7 wiąże ze wspomnianą płaszczką raczej podobieństwo nazwy niż wyglądu. Karoseria swoją formą przypomina raczej poprzednika, którego poddano ekstremalnej restylizacji. Jest tu jednak znacznie więcej wyrazistych krawędzi, wcięć i linii trafiających na siebie pod ostrymi kątami.
Projektujący siódmą generację położyli nacisk na lekką konstrukcję, zaawansowaną elektronikę i poprawę jakości wykonania – twórcy chcą wreszcie uciszyć prześmiewców wytykających Corvette trzeszczące, tandetne materiały. Dzięki zastąpieniu elementów stalowych lżejszymi, z aluminium czy włókna węglowego (maska, panele dachu), udało się zredukować masę pojazdu do 1400 kg.
6,2-litrowe V8 napędzające nową Corvette otrzymało bezpośredni wtrysk paliwa, co podwyższyło moc o 19 KM – do 456 KM. To, że przy okazji ten smok będzie zużywałkilka filiżanek paliwa mniej na 100 km, podajemy bardziej jako ciekawostkę. Istotnym ekozabiegiem jest też system odłączania połowy cylindrów. Nowoczesne wtryskiwacze współpracują tu jednak z klasycznym układem 2 zaworów na cylinder i dolnym wałkiem rozrządu.
Bardzo nowoczesny jest też złożony układ elektroniczny, wpływający na nastawy poszczególnych podzespołów. Kierowca może za pomocą pokrętła wybierać pożądany tryb jazdy. Ustawienia mają wpływ: na 12 różnych podukładów, w tym reakcję na gaz, siłę wspomagania kierownicy, twardość zawieszenia, program StabiliTrak (ESP), tryb pracy automatycznej skrzyni, głośność wydechu czy nawet opcjonalny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Ten jest elementem pakietu Z51 (tajemnicze skróty to nieodłączna część nomenklatury Corvette), w skład którego wchodzą także sucha miska olejowa i zintegrowany układ chłodzenia hamulców, skrzyni biegów i dyferencjału. Konstruktorzy zapewniają, że z takim wyposażeniem już śmiało można jechać na tor.