Od kilku tygodni w Internecie krążą pogłoski o rzekomym kryzysie na rynku LPG związanym z wydarzeniami na Ukrainie, by sprawdzić co naprawdę dzieje się ze słynnym propan-butanem do naszych samochodów, zapytaliśmy ekspertów. Ci jednak nie pozostawiają wątpliwości „ktoś cały czas myli CNG z LPG i sieje niepokój”.
- Przy naszej dywersyfikacji importu paliw, ryzyko dla dostaw LPG jest obniżone do minimum. Oczywiście Komisja Europejska i tak musiała przeanalizować stan bezpieczeństwa energetycznego w kontekście wydarzeń na Ukrainie, ale jednak to dotyczy gazu ziemnego, a nie LPG. Więc kierowcy mogą czuć się naprawdę bezpiecznie. Jeśli mowa o jakimkolwiek zagrożeniu, to o gazie ziemnym doprowadzanym do Polski z Rosji przez Ukrainę, ale tego paliwa powszechnie się w Polsce nie stosuje w samochodach, więc bez obaw– uspakaja Marcin Gałuszka, ekonomista.
W błąd mogła wprowadzić depesza, która mówiła o ewentualnych problemach czy zakłóceniach, ale z informacji przysłanej do naszej redakcji z Brukseli, dowiedzieliśmy się że rozwój rynków i infrastruktury gazowej poprawiają odporność na kryzysy.
- Jeśli chodzi o LPG, to od grudnia ubiegłego roku stawka cła eksportowego na LPG jest wysoka, mimo to nie zaburzyło dystrybucji go w Polsce. Kierowcy mogli nawet zaobserwować nieznaczne spadki cen – przekonuje dalej Gałuszka. - Dużo większe powodu do niepokoju mieliśmy w czasie wojny w Iraku czy ogólnie na Bliskim Wschodzie. To stamtąd pochodzą największe rezerwy gazu LPG dla tej części Europy i wtedy mogliśmy mieć obawy, ale obyło się bez większych „przygód”. Teraz sytuacja wydaje się wyjątkowo bezpieczna i możemy jeździć spokojnie.
Z dużej chmury…
Powodem do niepokoju miała być niespokojna sytuacja na Ukrainie, ale podczas spotkania w Berlinie, gdzie próbowano zażegnać kryzys, Ukraina zobowiązała się, że wpłaci na konto Gazpromu zaliczkę na poczet swoich długów i tym samym uspokoi się sytuacja gospodarcza w regionie . Wysokość pierwszej wpłaty określono na 2 mld USD. Gazprom zapowiedział, że otrzyma pieniądze, już dzień później jest gotów przystąpić do rozmów.
- To właśnie ten komunikat powinien ostatecznie uspokoić polskich kierowców korzystających z LPG, mimo, że ich to prawie w ogóle nie dotyczy bezpośrednio. Na razie Polakom nie grożą horrendalne podwyżki i przerwy w dostawach LPG, bo rozmowy Rosji i Ukrainy dotyczą gazu ziemnego – mówi w rozmowie z Onetem Piotr Radzikowski, analityk rynku paliw.
Nawet jeśli kryzys nie będzie zażegnany, to mając uwadze wszystkie informacje kluczowe dla stabilizacji w regionie, trzeba stwierdzić, że dla Rosji export LPG jest niezwykle istotny, a Polska dzięki dobrej infrastrukturze oraz dużej konsumpcji jest doskonałym odbiorcą, któremu niewiele zagraża.
- Jedno jest pewne, że praw ekonomii nie da się zmienić. Poziom cen LPG w Polsce będzie uzależniony od relacji konsumpcji i podaży. Podaż jest w miarę stabilna i tutaj istotnym jest aby zauważyć, że w ostatnich latach Polska zdywersyfikowała swoją infrastrukturę - pojawiły się terminale morskie takie jak w Gdańsku i Szczecinie, mogące zapewnić zaopatrzenie Polski w LPG z kierunków zachodnich. Na polskim rynku jest wiele firm mających możliwość kupowania produktu z Zachodu – informuje Polska Organizacja Gazu Płynnego.
Jak dalej twierdzą specjaliści, Polska jest dobrze przygotowana do dywersyfikacji importu LPG z różnych kierunków. Uwzględniając fakt, że w branży LPG panuje wolny rynek z wolną i zdrową konkurencją na wszystkich poziomach dystrybucji mamy gwarancje normalności dla konsumentów LPG.
- Dlatego bez żadnych obaw można zakładać instalacje gazowe w naszych autach i śmiało nimi podróżować. Nic nam nie grozi a LPG jest najtańszym paliwem powszechnie dostępnym w Polsce. Dlatego nie trzeba ani czekać na uspokojenie się sytuacji, ani się bać plotek krążących w Internecie, a montaż instalacji gazowej zwróci się po ok 15 tys. km – mówi Wiesław Noga, właściciel warsztatu samochodowego w Krakowie.