• W niskich temperaturach samochód elektryczny musi zużyć pewną ilość energii "na własne potrzeby"
  • Największym poza napędem odbiornikiem prądu w samochodzie elektrycznym, który ogranicza zasięg, jest ogrzewanie
  • Mróz nie wyklucza korzystania z samochodu elektrycznego, ale wymusza pewne oszczędności.
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Głównym zimowym problemem w samochodach elektrycznych jest dodatkowe zużycie energii przez urządzenia, które umożliwiają eksploatację auta w niskiej temperaturze. To, przede wszystkim, ogrzewanie. Chodzi zarówno o ogrzewanie wnętrza samochodu zapewniające komfort jazdy, jak i o grzałkę, która podwyższa temperaturę samego akumulatora. To także kosztuje trochę energii.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Spadek zasięgu w zimie to średnio nawet 41 procent!

ADAC, testując wpływ temperatury otoczenia na zasięg samochodów elektrycznych, określił spadek zasięgu w warunkach zimowych na 10-30 proc. W teście przeprowadzonym przez American Automobile Association (AAA – Amerykańskie Stowarzyszenie Samochodowe, to odpowiednik niemieckiego automobilklubu ADAC) samochody elektryczne traciły zimą średnio nawet 41 proc. zasięgu. Testy poszczególnych samochodów wykonywano w porównywalnych warunkach: na hamowni w chłodzonym pomieszczeniu.

Ogrzewanie – największy złodziej prądu w samochodzie elektrycznym

W mroźnym otoczeniu zasięg spada niezależnie od tego, czy włączymy ogrzewanie czy też nie. A jednak ogrzewanie ma znaczenie, bo zasięg spada mniej lub bardziej! W teście AAA, gdy ogrzewanie było wyłączone, w temperaturze poniżej zera średnio zasięg samochodu spadał o 12 proc. Po włączeniu ogrzewania zasięg kurczył się średnio o 41 procent! W teście największy spadek zasięgu odnotowano w przypadku BMW i3, w którym przy temperaturze minus 7 stopni Celsjusza zasięg spadł o połowę. Dla porównania najmniej wrażliwe na mróz spośród testowanych aut Nissan Leaf i VW e-Golf straciły odpowiednio 31 i 36 proc. zasięgu. Czysta fizyka – nie da się jej oszukać. Można natomiast optymalizować zużycie energii.

Oto sprawdzone sposoby.

Po pierwsze, nagrzej go, gdy się ładuje

Najlepszym sposobem na ogrzanie auta bez uszczuplania zasięgu jest włączenie ogrzewania, gdy auto podpięte jest jeszcze do ładowania. W takich warunkach większość energii zużywanej na wstępne ogrzanie wnętrza pochodzi z sieci i dzięki temu nie obciąża akumulatora.

Podtrzymywanie komfortowej temperatury podczas jazdy wiąże się oczywiście ze zużyciem energii, jednak co do zasady ogrzewanie pracuje z pełną mocą tylko w fazie ogrzewania zmrożonego wnętrza. Dlatego tak bardzo opłaca się podnieść temperaturę, korzystając z prądu pobieranego bezpośrednio z sieci.

Warto wiedzieć: ogrzewaniem w samochodach na prąd można sterować zdalnie za pomocą aplikacji, ewentualnie można zaprogramować godzinę włączenia ogrzewania.

Po drugie, zaprogramuj optymalny czas ładowania

Nowoczesne samochody elektryczne wyposażone są w nowoczesne systemy zarządzania energią, które dbają o dobrostan akumulatora. To ważne, bo to najdroższy podzespół auta, którego wymiana w kilkuletnim samochodzie kosztuje z grubsza równowartość używanego samochodu. Jeśli więc podłączamy do ładowania samochód ze "zmrożonym" akumulatorem, przez jakiś czas akumulator nie jest ładowany, choć samochód pobiera prąd z sieci. To grzałka powoli podnosi temperaturę akumulatora, przygotowując go do ładowania. Proces ładowania rozpoczyna się, gdy temperatura akumulatora jest optymalna. Ładowanie auta na mrozie nie wpływa więc na żywotność baterii określanej parametrem SOH (ang state-of-health – stan "zdrowia"). Natomiast kombinacja pełnego naładowania i bezczynności nie służy akumulatorowi. Najlepiej zatem tak zaplanować czas ładowania, aby pełne naładowanie osiągnąć na krótko przed wyjazdem.

Rada: jesteś pewien, że masz potrzebę, aby – nawet zimą – akumulator naładowany był do pełna? Może wystarczy naładowanie go do 80 proc.?

Po trzecie, jeśli możesz, parkuj w garażu

Zwłaszcza zimą najlepiej parkować auto w miejscu osłoniętym, gdzie temperatura nie spada tak bardzo jak na zewnątrz. W takich warunkach samochód nie zamarznie, a ogrzanie wnętrza będzie wymagać mniejszej ilości energii. Samochód, który "nie zmarzł", zużywa też mniej energii na własne potrzeby, a zatem ma dłuższy zasięg.

Po czwarte, odparuj szyby małym kosztem

Zimą może się zdarzyć, że szyby auta pokryją się lodem z zewnątrz, natomiast od wewnątrz zaparują. Skrobanie szyb to dopiero początek – trzeba je jeszcze "odparować". W samochodzie spalinowym zwykle włączamy ogrzewanie i podkręcamy nawiew na szybę na maksimum. Można to zrobić i w elektryku, ale to kosztuje mnóstwo energii. Lepiej włączyć ogrzewanie przedniej szyby – wiele samochodów elektrycznych ogrzewanie przedniej szyby ma w standardzie. W ten sposób szyba "odparowuje" bardzo szybko i przy niewielkiej stracie energii.

Po piąte, grzej siedzenia, nie grzej powietrza

Klima, ogrzewanie kierownicy, lusterek zewnętrznych, szyb, foteli – gdy jest zimno, kierowcy chętnie włączają wszystko, co podnosi temperaturę w samochodzie i poprawia widoczność. W przypadku samochodu elektrycznego ma to jednak taki skutek, że skraca zasięg – cała energia pobierana jest przecież z akumulatora trakcyjnego. I tak w aucie, które wieczorem przy odstawianiu na parking wskazuje zasięg 150 km, rano po dwóch kilometrach jazdy zasięg spada do 100 km lub mniej.

Rada: jeśli jedziesz sam, włącz podgrzewane fotela i kierownicy, ale nie nagrzewaj całego wnętrza do "letniej" temperatury. 19 stopni z przodu wystarczy w zupełności, z tyłu może być wręcz zimno.

Po szóste, włącz tryb "Eco"

Aby w jak najmniejszym stopniu obciążać akumulator podczas jazdy, warto włączyć tryb Eco. Obniżenie mocy silnika zmniejsza zużycie energii o kilka proc. Wystarczy też jechać trochę wolniej, aby wszelkie systemy asystujące kierowcy miały mniej okazji do interwencji, co też oszczędza prąd.

Po siódme, jazda w korku. "Zamarznę na śmierć?"

Zużycie energii potrzebnej na podgrzanie wnętrza na postoju, gdy na zewnątrz panuje ujemna temperatura, to 2-3 kWh energii na godzinę postoju. Test ADAC dowiódł, że ogrzewanie samochodu elektrycznego może z łatwością zapewnić komfortową temperaturę przez kilka godzin, nawet na mrozie. Renault ZOE z akumulatorem 52 kWh zapewnia ogrzewanie wnętrza przez 17 godzin, a VW e-Up z baterią 32,3 kWh "grzał" przez 15 godzin. Oczywiście nie zaszkodzi wyłączenie zbędnych odbiorników prądu i ubranie ciepłej kurtki. Im bardziej rozładowany akumulator, tym bardziej trzeba oszczędzać prąd.

Po ósme: wyposażenie auta, które może pomóc

Niektóre samochody elektryczne mogą być wyposażone w pompę ciepła. Zasada działania tego urządzenia, najogólniej rzecz biorąc, wykorzystuje zjawisko fizyczne polegające na tym, że schłodzeniu jakiegoś elementu towarzyszy wytwarzanie ciepła – jak w domowej lodówce kompresorowej, która chłodzi swoje wnętrze, oddając ciepło na zewnątrz. Pompa ciepła odbiera energię cieplną wytwarzaną podczas pracy klimatyzacji i przekazuje ją tam, gdzie jest w danej chwili potrzebna – np. do ogrzania wnętrza albo baterii. Co do zasady pompa ciepła zasilana jest jednak energią elektryczną, tyle że wykorzystuje ją w sposób optymalny.

Jaki bardzo wydłuża zasięg pompa ciepła? To już budzi kontrowersje, w każdym razie Volkswagen musiał wycofać się z twierdzenia, że pompa ciepła w modelach ID.3 oraz ID.4 wydłuża zasięg aż do 30 proc.

Podczas samotnej jazdy zadowalające efekty przynosi ogrzewanie tylko miejsca kierowcy. – zaawansowane sterowanie ogrzewaniem to coś, w co na pewno warto zainwestować.

Po dziewiąte, nie bój się, że mróz "zadusi" akumulator trakcyjny

Sytuacja spotykana w samochodach spalinowych nie dotyczy akumulatora trakcyjnego w aucie na prąd. Chodzi o zjawisko, które daje mnóstwo pracy pomocom drogowym: po mroźnej nocy auta nie mogą odpalić, bo spadek temperatury tak zmniejszył pojemność akumulatora rozruchowego, że rozrusznik nie może obrócić wałem silnika.

Jednak w autach na prąd sytuacja jest inna: pojemność akumulatora trakcyjnego jest kilkadziesiąt razy wyższa niż pojemność akumulatora rozruchowego w samochodzie spalinowym, którego pojemność rzadko jest wyższa niż 1 kWh.

Co innego 12-voltowy akumulator pomocniczy, który jest na wyposażeniu także samochodów hybrydowych i elektrycznych – ten może "zamarznąć". Akumulator 12V w samochodzie elektrycznym zasila elementy wyposażenia jak centralny zamek, oświetlenie, ogrzewanie foteli itp. Zasila też sterowniki. Jeśli więc "padnie", nigdzie nie pojedziemy, no, chyba że... użyjemy kabli rozruchowych. Tak – to może być czasem konieczne po dłuższym postoju w zimę!

Po dziesiąte, jedź ekonomicznie

Włączając tryb Eco, zaoszczędzisz kilka procent energii. Najważniejsza jest jednak płynność jazdy, unikanie gwałtownego przyspieszania i hamowania. W warunkach miejskich najbardziej ekonomiczny tryb jazdy elektrykiem to taki, w którym nie używamy hamulców tarczowych przy kołach, hamując wyłącznie silnikiem, który odzyskuje energię i podczas gdy auto zwalnia, ładuje akumulator.

Najłatwiej takie warunki osiągnąć, włączając tryb najwyższej możliwej rekuperacji (najczęściej opisany jako tryb "B"): w tym trybie w większości sytuacji regulujemy prędkość tylko za pomocą gazu. Gdy naciskamy go, auto przyspiesza, gdy zmniejszamy nacisk na pedał gazu, samochód zwalnia. Pedału hamulca używamy tylko w sytuacjach awaryjnych.

Warto patrzeć daleko i przewidywać rozwój sytuacji na drodze – w ten sposób zajedziemy dalej.