- Cupra Born to jeden z pierwszych seryjnych hot hatchy na prąd. Producent ma jedno zastrzeżenie co do mocy maksymalnej
- Fanom spalinowych hot hatchy w Cuprze Born może brakować jednej, zasadniczej rzeczy
- System multimedialny samochodu jest jednocześnie nowoczesny i nienowoczesny
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Cupra Born e-Boost - dla kogo?
Praktycznie dla każdego. Cupra Born to w końcu kompaktowy hatchback, czyli jeden z najbardziej uniwersalnych motoryzacyjnych formatów. Dobry dla singla, dla pary, pary z dzieckiem, pary z dziećmi, a także dla pary, której dziecko lub dzieci już się usamodzielniły.
Lepiej jednak, by ów singiel bądź para mieszkali w domu z garażem i ładowarką. Przy obecnym stanie infrastruktury korzystanie wyłącznie z publicznych punktów ładowania może być uciążliwe.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Cupra Born e-Boost - opis modelu
Born to pierwsza seryjna elektryczna Cupra i jednocześnie czwarty model w historii tej marki oraz drugi, który nie ma odpowiednika w gamie macierzystego Seata. Bo Cupra osobną marką została w 2018 r., a przez wcześniejsze 22 lata ta nazwa trafiała jedynie na wyjątkowo szybkie Seaty.
Born jest dostępny w dwóch wersjach mocy: 204 i 231 KM. Testowaliśmy drugą z odmian, przy czym z tymi 231 KM sprawa jest bardziej złożona...
Cupra Born e-Boost - wrażenia z jazdy
”Podana maksymalna moc układu napędowego w przypadku samochodów elektrycznych jest możliwa do uzyskania tylko w określonych warunkach. Na dostępną moc układu napędowego wpływa szereg czynników, takich jak temperatura otoczenia, poziom naładowania akumulatora, jego temperatura czy stopień zużycia. Dla wersji e-Boost [czyli testowej – dop. red.] maksymalna moc wyjściowa jest dostępna czasowo wyłącznie przy wyborze profilu jazdy Cupra, a przede wszystkim wtedy, gdy maksymalna temperatura akumulatora wysokiego napięcia znajduje się w zakresie 23-50 st. C. oraz poziom jego naładowania jest większy niż 80 proc.”
Takie zastrzeżenie znajdziesz w cenniku Cupry Born. Co oznacza, że nie przy każdym wciśnięciu pedału przyspieszenia, do dzieła zrywa się 231 KM. A jak to wygląda subiektywnie?
Samochód elektryczny uświadamia kierowcy, jak duży wpływ na ocenę rzeczywistości ma ludzki zmysł słuchu. Testowa wersja Cupry Born z (nie zawsze) 231-konnym silnikiem i akumulatorem 77 kWh powinna przyspieszać od 0 do 100 km/h w 7 s, ale, do licha, jakoś tego nie czuć. O skali przyspieszenia mówi dopiero widok we wstecznym lusterku, kiedy nagle się okazuje, jak daleko znalazły się auta, które jeszcze przed chwilą były tuż obok.
A to dlatego, że Cupra Born praktycznie nie emituje dźwięku. Nie ma tego całego harmidru, produkowanego przez silnik spalinowy podczas mocniejszego przyspieszania, nie ma dźwiękowej nawałnicy, przez którą wydaje się nam, że samochód przyspiesza dużo szybciej niż w rzeczywistości.
Na dodatek nawet korzystając ze wspomnianego w powyższym zastrzeżeniu ”profilu jazdy Cupra” Born nigdy nie wyrywa brutalnie do przodu, co zdarza się wielu elektrykom. Samochód robi to z gracją, ale skutecznie. Jeśli hot hatch w ogóle może być łagodny, to jest nim właśnie Cupra Born.
Niestety, nawet ”profil jazdy Cupra” nie oferuje kierowcy imitacji brzmienia jakiegoś V12, nie mówiąc nawet o wyżyłowanym turbodoładowanym R4. W Cuprze Born drzemie więc prawdziwy hot hatch – tyle że nigdy tego nie usłyszysz.
Cupra Born e-Boost - wnętrze
To hot hatch? Bo czuję się jak w minivanie.
Wszystko przez spore trójkątne przednie boczne szyby. Gdyby jeszcze fotele zamocowano wyżej, mógłbym przysiąc, że siedzę za kierownicą MPV. Na szczęście znajdują się nisko jak w prawdziwym hot hatchu. Jedyne, co by im się przydało, to mocniejsze wyprofilowanie środkowej części oparć.
Cupra Born bazuje na platformie przeznaczonej wyłącznie dla aut elektrycznych, co procentuje nadspodziewanie dużą przestronnością. Choć samochód ma 432,2 cm długości i jest jednym z najkrótszych kompaktowych hatchbacków, to imponuje ilością miejsca na nogi z tyłu. Z głową jest już nieco gorzej – jeśli mierzysz ok. 190 cm wzrostu, możesz lekuchno szorować włosami o podsufitkę.
Duże wrażenie robi wykończenie deski rozdzielczej, zwłaszcza gustowne wstawki w typowym dla Cupry kolorze zgaszonej miedzi i przeróżne faktury płaszczyzn.
System multimedialny jest intuicyjny, 12-calowy centralny ekran ergonomicznie nachylony, ale w tej całej przemyślanej układance trafia się jeden nieprzyjemnie zaskakujący zgrzyt: jeśli nie masz kabla z wtyczką USB-C, zapomnij o podłączeniu smartfona, Google Maps i cyfrowej płytotece. W testowej Cuprze Born nie było bowiem ani jednego tradycyjnego gniazda USB, nie dało się też zintegrować smartfona bezprzewodowo z Apple CarPlay. Czyli niby jest nowocześnie (USB-C), ale jednak nie.
No i jeśli ktoś trzyma skądinąd świetnie wyprofilowaną kierownicę Borna w pozycji 9:15, to non stop będzie zahaczał dłonią o panel dotykowy zmieniający natężenie dźwięku sprzętu audio. Irytuje to jak kawałek kurczaka między zębami.
Przy 12-calowym centralnym ekranie 5,3-calowy zestaw wskaźników może się wydawać śmiesznie mały, ale to tylko pozory. Wyświetla on bowiem wszystkie potrzebne dane, nie atakując nas szumem informacyjnym. Na dodatek robi to bardzo czytelnie i jest przymocowany do kolumny kierownicy, więc ”kółko” nigdy go nie zasłoni.
Cupra Born e-Boost - pojemność i ustawność bagażnika
Bazowa pojemność to w pełni wystarczające 385 l. Niestety, krawędź załadunku biegnie dość wysoko, zaś sam bagażnik jest nieco płytki. Szczęśliwie, jego kształty są wzorem regularności, więc ustawność stoi na najwyższym poziomie.
Cupra Born e-Boost - prowadzenie
Cupra Born to taka aksamitna petarda. Przyspiesza, jak hot hatch przyspieszać powinien, ale robi to wyjątkowo płynnie i harmonijnie, wręcz luksusowo. Cichutko działające zawieszenie też jest nadspodziewanie komfortowe, co dziwi, tym bardziej że zamontowane opony Bridgestone’a mają profil 40. Jasne, samochód jest twardy, choć nie tyle w akceptowalny, ile wręcz przyjemny sposób. Poziom radości z prowadzenia podkręca precyzyjny układ kierowniczy.
Boczne lusterka są niewielkie, więc nie widać w nich nie wiadomo ile otoczenia, widoczność przez tylną szybę też jest ledwie wystarczająca – no ale to przecież sportowy samochód.
Cupra Born e-Boost - czy warto kupić?
Warto, jeśli szukasz praktycznego, ale bezdźwięcznego hot hatcha. Niby zawsze możesz poprosić pasażera, żeby puścił ci brzmienie V12 z You Tube’a, ale zaufaj: cisza w tym aucie jest uzależniająca i wraz ze świetną dynamiką, zawieszeniem oraz układem kierowniczym daje potężną przyjemność z jazdy. A chyba taki powinien być prawdziwy hot hatch, prawda?