- Na papierze wszystko jest w porządku — sprzedaż Porsche Macan utrzymuje się na podobnym poziomie. W statystykach jest jednak "mała gwiazdka"
- Druga generacja Porsche Macan zachwyca i na zakrętach, i na prostych, i na parkingach. A jednak nie zyskała sympatii polskich klientów. Dlaczego?
- Sprawdziłem to na przykładzie 408-konnego Porsche Macan 4. Będąc szczerym, przez tydzień znalazłem w nim tylko jedną bardzo poważną wadę
- Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się na końcu artykułu
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Nowe Porsche Macan to symbol tego, jak bardzo oczekiwania producenta mogą rozminąć się z rzeczywistością rynkową i potrzebami klientów. Po wycofaniu z krajów UE spalinowego poprzednika (nie z powodu emisji, lecz nowych wymogów cyberbezpieczeństwa) nagłówki gazet, zamiast o rekordach, mówią o załamaniu sprzedaży modelu. Dlaczego nowe, elektryczne Porsche Macan ma problem z udźwignięciem sukcesu poprzednika?
Poznaj kontekst z AI
Wyniki sprzedaży Porsche Macan w 2025 r. — co naprawdę mówią?
Czy rzeczywiście jest aż tak źle? Przez pierwsze trzy kwartały 2025 r. Porsche dostarczyło klientom łącznie 64783 egz. Macana, czyli aż o 18 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2024 r. Jeśli firma utrzyma to tempo, zakończy rok z wynikiem 86377 egz. – przeszło o 3500 egz. lepszym niż w 2024 r. i tylko o niecałe 1000 egz. gorszym niż w 2023 r., czyli ostatnim pełnym roku kalendarzowym spalinowej wersji.
O klapie nie ma więc mowy, ale jest... mała gwiazdka. Elektryczna odmiana Porsche Macan odpowiada za około 55 proc. dotychczasowego tegorocznego wyniku. Gdyby "spalinowiec" nie był wciąż sprzedawany poza Europą, sprzedaż modelu zaliczyłaby bolesne pikowanie. Plan naprawczy już jest — Oliver Blume, szef Porsche, potwierdził, że spalinowy "SUV wielkości Macana" jest w drodze i pojawi się na rynku w 2028 r. (w ofercie będzie też hybryda). Czekać czy dać szansę dostępnemu już teraz elektrykowi? Zapraszam na szybką przejażdżkę.
Druga generacja Porsche Macan wygląda znajomo
Chociaż elektryczny Macan powstał na zupełnie nowej platformie PPE (Premium Platform Electric), jego oblicze nie przeszło radykalnej metamorfozy. Styliści Porsche w udany sposób wpisali w charakterystyczną sylwetkę spalinowego Macana detale z Taycana. Podobieństwo do pierwszego elektryka w gamie Porsche widać zwłaszcza z przodu, choć Macan ma wyjątkowy dla siebie układ reflektorów — światła mijania i drogowe powędrowały do osobnego, dolnego segmentu.
Poza tym klasyka w wykonaniu Porsche, ale niektórzy pewnie zwrócą uwagę na bardziej opadającą linię dachu i prostszy w formie, masywniejszy pas tylnych lamp. Z tyłu brakuje też dwóch obecnych dotychczas elementów — rur wydechowych i... wycieraczki. Zmianie uległy też wymiary — elektryk jest o ponad 5 cm dłuższy i o 1 cm szerszy, ale zachował tę samą wysokość.
Największa nowość? Spory, bo aż 84-litrowy bagażnik pod otwieraną z pilota przednią maską (tego w spalinówce nie dostaniesz). Klasyczny kufer z tyłu pojazdu ma 540 l pojemności (lub 1348 l po złożeniu kanapy), jest foremny i nie brakuje mu zmyślnych haczyków. Porsche Macan 4 zabierze na plecy 590 kg ładunku, więc na praktyczność nie można narzekać.
Ile ekranów może mieć Porsche Macan?
Wszystkie, czyli dokładnie trzy — jeden dla kierowcy, jeden dla pasażera i jeden wspólny. Pomimo obecności aż trzech sporych wyświetlaczy w desce rozdzielczej kabina nie wygląda jak ze statku kosmicznego, bo wszystkie są umieszczone w jednym pasie i nie przytłaczają. Najważniejszy, czyli zakrzywiony jak w Taycanie 12,6-calowy ekran przed kierowcą zastąpił klasyczne wskaźniki. Towarzyszące mu prostokątne wyświetlacze (10,9-calowy i 10,1-calowy) są wysokiej rozdzielczości. Można je spersonalizować według swoich preferencji i ściągnąć na nie aplikacje ze sklepu Google’a.
W kabinie nowego Porsche Macan odnajdą się jednak nie tylko fani nowinek technologicznych, ale też kierowcy przyzwyczajeni do starego porządku. Chociaż to elektryk, nie ma tu mowy o sterowaniu wycieraczkami czy światłami z pozycji ekranu — kokpit jest prosty i intuicyjny w obsłudze, a do tego jest nawet osobny panel klimatyzacji (częściowo dotykowy, ale jednak jest). Czy opcjonalny ekran przed pasażerem (6451 zł) się przydaje?Więcej sensu ma wyświetlacz head-up (HUD) z rozszerzoną rzeczywistością (9444 zł).
Co ważne, projektanci zadbali o gadżety, ale równie dużo uwagi poświęcili doborowi materiałów i spasowaniu elementów wnętrza — całość tworzy idealne wnętrze do codziennej jazdy, choć pewnie niektórzy wciąż będą narzekać na małą ilość miejsca w drugim rzędzie siedzeń, a do tego niewielki otwór drzwiowy.
Jak jeździ elektryczne Porsche Macan 4?
I tu dochodzimy do najmocniejszego punktu programu — wrażeń z jazdy. Te — jak to w Porsche — są nieziemskie. Bezpośredni układ kierowniczy ma chirurgiczną wręcz precyzję, a adaptacyjne zawieszenie nawet w codziennym ustawieniu zapewnia niesamowitą stabilność i odpowiedni komfort. Co więcej, inżynierowie z Zuffenhausen opracowali do perfekcji polemikę z fizyką. Za nic nie powiedziałbym, że ten SUV waży o ponad 400 kg więcej od poprzedniego bazowego Macana (2330kg!).
Uwaga, teraz będzie wątek heretycki — według mnie dzięki elektryfikacji Porsche Macan ma jeszcze lepsze właściwości jezdne. Zachwycił mnie już spalinowy poprzednik, a tu jest jeszcze lepiej dzięki niżej umieszczonemu środkowi ciężkości. Spory akumulator (100 kWh brutto) odbił się, co prawda, na wadze Macana, ale jednocześnie sprawił, że SUV trzyma się teraz drogi jak przyssany, a to zachęca do agresywnego atakowania zakrętów. Tylko ostrożnie z wciskaniem gazu, bo mimo napędu 4x4 testowane Porsche Macan 4 potrafiło czasami delikatnie wyjechać tyłem. Nie mam mu tego za złe, bo dostarcza to niemal "hothatchowej" frajdy z jazdy.
Czy wyższa masa wpłynęła jakoś na osiągi Porsche Macan? Nie, bo nawet bazowy SUV z napędem tylko na jedną oś osiąga "setkę" szybciej niż poprzednia generacja (5,7 s). To nie powinno dziwić, bo taki Macan ma o prawie 100 KM więcej niż spaliniak (360 KM). Testowany wariant to "czwórka", czyli wersja wzbogacona o dodatkowy silnik, dzięki któremu ma wspomniany napęd na wszystkie koła. Efekt? 408 KM i jeszcze krótszy sprint do "setki" (5,2 s). Niższa jest prędkość maksymalna, ale 220 km na godz. to nadal wartość pozwalająca poszaleć na niemieckich autostradach.
| DANE TECHNICZNE | Porsche Macan 4 |
|---|---|
| Silniki | Elektryczne |
| Moc | 387 KM (408 KM w trybie overboost) |
| Maks. moment obrotowy | 650 Nm (z Launch Control) |
| Napęd | Na cztery koła |
| Pojemność baterii (brutto) | 100 kWh |
| Architektura | 800V |
| Zasięg (WLTP) | 527-611 km |
| Maks. moc ładowania DC | 270 kW |
| Czas ładowania 10-80% (DC) | 21 min |
| Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,2 s |
| Prędkość maksymalna | 220 km/h |
| Śr. zużycie energii (WLTP) | 17,8 kWh/100 km |
| Dł./szer./wys. (mm) | 4784/1938/1623 |
| Rozstaw osi (mm) | 2893 |
| Pojemność bagażnika (l) | 540/1348 (frunk: 84) |
| Masa własna (kg) | 2330 |
| Dozwolona masa przyczepy z hamulcem (kg) | 2500 |
| Ładowność (kg) | 590 |
| Cena testowanej wersji | od 387 tys. zł |
Czy o czymś zapomniałem? Ach, jeszcze zużycie energii... Porsche Macan nie jest elektrykiem stworzonym do bicia rekordów w wyścigach typu hypermiling. Nie wiem, jak innym dziennikarzom udaje się w tym aucie osiągać wyniki poniżej 20 kWh/100 km w mieście. Moje jesienne krótkie trasy po zatłoczonej stolicy (czyli częste wychładzanie i nagrzewanie wnętrza) z łatwością przekraczały tę granicę, a czasem owocowały nawet "trójką" z przodu. W cyklu mieszanym mieściłem się zazwyczaj w 23 kWh/100 km, co pozwalałoby na osiągnięcie rzeczywistego zasięgu przekraczającego 430 km. Nie jest źle, ale do katalogowych 611 km daleko. Na szczęście maksymalna moc ładowania prądem stałym (DC) to aż 270 kW, więc postoje na trasie nie będą trwały długo (według Porsche uzupełnienie energii od 10 do 80 proc. trwa tylko 21 minut).
Dlaczego Polacy nie rzucili się na nowe Porsche Macan?
W trakcie testu naprawdę trudno było mi znaleźć choćby jedno pole, na którym nowe Porsche Macan wypadłoby gorzej od poprzednika. Elektryk ma nieco przestronniejsze wnętrze, większy bagażnik, więcej nowoczesnych technologii, jest szybszy i lepiej jeździ. Do tego ma wszystko to, za co był uwielbiany spaliniak – niezłą prezencję, elegancki projekt wnętrza i świetną jakość wykonania.
Co zatem poszło nie tak? Polacy nie dali się jeszcze przekonać do tego, że przejście na napęd elektryczny to upgrade, a nie downgrade. Niemiecki SUV na prąd ma wiele argumentów, które okazały się niewystarczające w zderzeniu z rzeczywistością — koniecznością ładowania auta. A może nie to jest problemem? W końcu infrastruktura ładowania jest już na niezłym poziomie, a rzeczywisty zasięg przekraczający 400 km pozwala na dojechanie w dowolne miejsce w Polsce z maksymalnie jednym postojem na uzupełnienie energii.
Cóż, pozostaje jeszcze cena — najtańszy elektryczny Macan kosztuje teraz aż 370 tys. zł. Przejście na prąd wywindowało próg wejścia niemal o 100 tys. zł, a to kosmiczna różnica. Jestem przekonany, że na naszym rynku dużo większy sukces odniesie zapowiedziany tańszy "spalinowy SUV wielkości Macana". Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że ten samochód też nie będzie idealny, bo po prostu nie dorówna elektrykowi właściwościami jezdnymi. Klienci będą mieli nie lada dylemat.