• Limuzyna stworzona do cruisingu – cicha, z opcjonalnym zawieszeniem pneumatycznym bardzo komfortowa i dzięki tylnej osi skrętnej – nadzwyczajnie zwrotna
  • Sprawna współpraca systemów zarządzania napędem, multimediami i funkcjami bezpieczeństwa prowadzi do optymalizacji zużycia energii
  • Drobne uchybienia w obsłudze funkcji samochodu zakłócają ogólnie pozytywny odbiór elektrycznej limuzyny
  • Wysoka cena podstawowa i duża liczba kuszących, lecz bardzo drogich opcji również studzą entuzjazm

Mercedes EQE 350+ jeździ tak, jak się tego po samochodach elektrycznych spodziewamy. Szybko, cicho, ale – gdy żwawo się porusza – niezbyt długo. W porządku, godzimy się z tym, bo obecnie nikt nie potrafi tego zrobić lepiej.

Jednak jest jeszcze inny aspekt jazdy elektryczną klasą E. Jeśli chodzi o współdziałanie systemów, dostrojenie napędu lub połączenie danych o ruchu drogowym z np. funkcjami bezpieczeństwa, to stuttgartczycy zrobili z Mercedesem EQE coś nadzwyczajnego. Oto przykład: o tym, jak wiele energii nowy elektryk może odzyskać podczas spowalniania, kierowca może sam zdecydować za pośrednictwem łopatek przy kierownicy.