- Do 2030 r. Rivian dostarczy Amazonowi łącznie 100 tys. elektrycznych vanów. Można je spotkać głównie w USA, ale ostatnio zawitały także do Europy
- Przekazane niemieckiemu oddziałowi Amazona vany Riviana zostały zbudowane według amerykańskich standardów. Ergonomią biją europejskie dostawczaki na głowę
- Wyposażenie Riviana EDV 500 jest zaskakująco bogate. Ma kamery, radary, wentylowany fotel czy automatycznie rozsuwane drzwi
To była chyba najbardziej nietypowa prezentacja, na jaką zostałem zaproszony. Przed wejściem do małej salki konferencyjnej w niemieckim magazynie Amazona musiałem założyć kamizelkę odblaskową i wzmacniane obuwie robocze. Wyprasowana koszula i eleganckie buty? Nie tym razem – tu modę dyktuje bezpieczeństwo.
Przywdzianie takiego stroju było konieczne, żebym mógł przyjrzeć się z bliska nietuzinkowemu pojazdowi z floty Amazona. Skrojone na miarę elektryczne vany zaprojektował Rivian, amerykański producent samochodów wyprawowych, którego oferta składa się z elektrycznego pikapa (R1T) i SUV-a z tym samym napędem (R1S). Tylko dlaczego Amazon pokazuje je teraz Europejczykom? Będzie je można zamówić z dostawą do drzwi?
Amazon sprowadza vany Riviana na Stary Kontynent
Stany Zjednoczone to zupełnie inna motoryzacyjna kultura. Jasne, tam też roi się od Priusów i SUV-ów pokroju Hondy CR-V, ale w wynikach sprzedaży prym wiodą półciężarówki (Ford F-150, RAM, Chevrolet Silverado). Nawet samochody dostawcze są tam dziwne – kanciaste, z drzwiami przesuwnymi z przodu, roletą działającą jak brama garażowa z tyłu i przejściem z szoferki do ładowni...
Rozwinięciem tej koncepcji jest elektryczny van Amazona napędzany technologią Riviana. Nie powstałby, gdyby w 2019 r. firmy nie nawiązały partnerstwa. W ramach podpisanej wówczas umowy Rivian zobowiązał się do dostarczenia Amazonowi aż 100 tys. elektrycznych pojazdów dostawczych. Gigantyczne zamówienie to element strategii zakładającej, że do 2040 r. Amazon osiągnie neutralność węglową.
Pierwsze egzemplarze były gotowe już w lipcu 2021 r., a obecnie takie pojazdy można spotkać w ponad 500 miastach USA i... trzech regionach w Niemczech (Monachium, Berlin, Dusseldorf). 300 amerykańskich e-vanów w najkrótszej wersji EDV 500 (są jeszcze EDV 700 i EDV 900) dołączyło właśnie do floty tysiąca innych elektryków wykorzystywanych przez niemiecki oddział Amazona.
Amazon był wybredny. Czy Rivian sprostał wymaganiom?
Już na pierwszy rzut oka widać, że vany Amazona są zgoła inne od popularnych w Europie lekkich dostawczaków. "Postawiliśmy naszych kierowców w roli klienta. Samochody zostały zbudowane wokół nich, tak by jak najlepiej odpowiadały ich potrzebom" – opowiadali na miejscu przedstawiciele firmy logistycznej.
Piesza wycieczka po samochodzie (dosłownie, bo można wejść do niego przednimi drzwiami i wyjść z tyłu pojazdu) utwierdziła mnie, że nie jest to czcze gadanie. Przykładów dbałości o komfort pracy kierowców nie brakuje. Po pierwsze, w każdym miejscu auta można się wyprostować (wnętrze ma ponad 2 m wysokości!). Po drugie, wszędzie są rączki i uchwyty ułatwiające dostęp do kabiny. Po trzecie, dzięki wzmocnionym przesuwnym drzwiom po prawej stronie auta do kabiny można wskoczyć nawet na ciasnym parkingu.
Pod względem ergonomii konstrukcja na medal, ale to nie koniec udogodnień, van Riviana ma bowiem na pokładzie sporo gadżetów uznawanych niegdyś za domenę aut luksusowych. Mowa tu m.in. o podgrzewanej kierownicy, podgrzewanym i wentylowanym fotelu, systemie bezkluczykowym samoczynnie blokującym i otwierającym pojazd czy rozbudowanym zestawie multimedialnym zintegrowanym z urządzeniem przenośnym kierowcy i jego planem dnia. Na tle pojazdu Amazona Fiat Ducato czy nawet Mercedes Sprinter wypadają po prostu blado.
Elektryczny van Amazona zaskakuje na drodze
Po prezentacji mogłem na chwilę wcielić się w rolę kuriera Amazona. Zadanie było proste – dostarczyć paczki według planu wyświetlanego na ekranie na desce rozdzielczej. Kilka razy w życiu prowadziłem już auto dostawcze, ale w żadnym nie czułem się tak bezpiecznie, żadne nie prowadziło się tak dobrze i żadne nie było tak ciche w trakcie jazdy.
Wysokie poczucie bezpieczeństwa to zasługa nie tylko nieprawdopodobnie dużej przedniej szyby (jak w autokarze!), ale też kamer zapewniających widok dookoła całego auta i czujników, które na bieżąco analizują sytuację na drodze, a w razie potrzeby wyświetlają ostrzeżenie. Przykład? Radary są w stanie ocenić, czy kierowca wysokiego na 2,9 m auta zmieści się pod wiaduktem, do którego się zbliża. Czad!
Sama jazda jest bardzo intuicyjna. Właściwie nie różni się od prowadzenia elektrycznej osobówki – trzeba tylko przyzwyczaić się do maksymalnej siły rekuperacji (nie można jej dostosować, więc auto bardzo zwalnia po zdjęciu nogi z pedału przyspieszenia) i pamiętać o opóźnieniu manewru skręcania, by nie "skosić" niczego bokiem. Nie jest trudno doprowadzić do takiej sytuacji, bo samochód ma aż 6,31 m długości i rozstawu osi wynoszący 4 m. Na szczęście, na straży stoi wspomniany zestaw kamer zapewniających widok na każdy fragment karoserii.
To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to stabilność na drodze i stosunkowo małe wychyły nadwozia. O lekko działającym układzie kierowniczym nawet nie wspominam, bo to dziś norma w segmencie aut dostawczych. Ale ta dynamika? Rivian nie chwali się osiągami, więc nie podam wam dokładnych wartości. Musicie mi uwierzyć na słowo, że jak na auto dostawcze Rivian EDV jest naprawdę zrywny.
No dobrze, a co z zasięgiem? Zdaniem twórców vana akumulatory pozwalają pokonać z obciążeniem 200 km na jednym ładowaniu, co w pełni pokrywa dzienne potrzeby firmy. A co potem? Całonocne uzupełnianie energii z wallboksa przy sortowni, choć można też skorzystać ze słupka 50 kW na publicznej stacji ładowania. Moc ładowania została ograniczona celowo, żeby wydłużyć żywotność akumulatora.
Czy za jakiś czas możemy spodziewać się inwazji Riviana EDV 500 także w Polsce? Przedstawiciel Amazona powiedział mi, że na wprowadzeniu tego auta do niemieckiej floty się nie skończy. Przyznał jednak, że firma skupia się teraz na wymianie pojazdów rozwożących paczki w Stanach Zjednoczonych, dlatego nie może jeszcze powiedzieć, jak sytuacja będzie rozwijać się w najbliższych latach i w jakich państwach zobaczymy EDV.