Doroootaaa!!!! Chodź tu szybko z aparatem. Popatrz jaki! Zdjęcie mi zrób! To Jaguar? Chyba jakiś nowy... Jedyny w Polsce – odpowiadamy z fotografem i cierpliwie czekamy, aż odwiedzający zamek w Janowcu wyjdą z kadru.
Umieściliśmy w nim Land Rovera Defendera, ale i tak to Jaguar F-Type R skupia na sobie większość uwagi i będzie dziś bohaterem niejednego facebookowego postu. Marzenie – kwituje ten brytyjski duet pewien dżentelmen i tym trafia w sedno tego materiału. Czy można pragnąć czegoś więcej w garażu niż tej dwójki?
Otóż tak, bowiem koncepcji na zapełnienie garażu marzeń jest wiele i na jednej nie poprzestaniemy, choć podamy wam zaraz kilka powodów, dla których moglibyśmy tak zrobić. Rozprawimy się z tym tematem w taki sposób, jaki nam się zamarzy.
O tym, że dokonaliśmy pierwszego właściwego wyboru 8 kółek prosto z fabryki marzeń, najlepiej świadczy zamieszanie, jakie wywołała sesja zdjęciowa pod zamkiem. Szesnastowieczne mury niejedno już widziały. W 1656 r. nieźle narozrabiali tutaj Szwedzi, natomiast 133 lata później Jerzy Marcin Lubomirski podobno przegrał ten zamek w karty.
Zaiste – człowiek z fantazją. Gdyby żył, pewnie nie pozwoliłby wyprowadzić już tych aut ze swej posiadłości. Nie wstawiłby ich do garażu, lecz prosto do jednej z komnat, by podziwiać je na okrągło. Każde z nich zwraca uwagę, ale w duecie osiągają masę krytyczną. Przyznajcie, że równie chętnie przejechalibyście dłonią po pogiętych nitami blachach Defendera, jak i po budzącej erotyczne skojarzenia „pupie” F-Type’a.
Defender jest wierny swemu wyglądowi od przeszło 30 lat, choć pewne jego elementy pozostają niezmienne od ponad 66 lat! Nawet takim weteranom nie jest dane żyć wiecznie – w przyszłym roku z taśm montażowych w Solihull zjadą ostatnie Defendery. Jeżeli chcielibyście mieć w garażu auto, którym można spontanicznie wyruszyć na safari, nie zwlekajcie zbyt długo z zamówieniem. Następca Defendera jest w drodze, jednak zanim się pojawi, „staruszkiem” zdążycie zebrać w paszporcie kilka ciekawych stempli, a w zakamarkach auta – piasek ze wszystkich pustyni świata.
O możliwościach tego modelu świadczy to, że Defender służy w wojskowych szeregach na całym świecie, a w Polsce znajdziecie go nawet... pod ziemią w kopalniach! Już sama jazda Defenderem do pracy to przygoda. Za 189 000 zł dostajecie rodzinny (bo 7-osobowy) pojazd pozbawiony ABS-u („dycha” dopłaty) i jakichkolwiek multimediów (nawet radia), gdyż sam w sobie jest rozrywką.
Zabawy w terenie to temat na osobny artykuł, natomiast zachowanie podczas jazdy na asfalcie również nie pozwala się nigdy nudzić. Odpowiedzią na wszystkie inne potrzeby jest F-Type. Jego design będzie się starzał równie powoli, jak w przypadku Defendera, i tak samo złamie wasze serce jeszcze przed uruchomieniem motoru. Szybsze i zwinniejsze Porsche 911 Turbo S czy Nissan GT-R brzmią przy F-Typie jak sielskie akordy katechety w zestawieniu z drganiem strun elektrycznej gitary (tu wpiszcie ulubionego rockmana).
Każda podróż Jaguarem musi wieść przez tunel, a nawigacja powinna mieć opcję wyszukiwania ich w pobliżu. Z tego samego powodu po odpaleniu silnika zawsze wyciszacie radio i opuszczacie szyby, a dojeżdżanie do świateł kończycie hamowaniem silnikiem. Tuż po redukcji z „dwójki” delikatnie muskacie gaz – wszystko to po to, by wyzwolić nieziemską eksplozję dźwięków! Kompresor gładko ładuje, 550 KM nie próbuje was zabić przy drobnej nieuwadze, lecz pozwala względnie bezpiecznie zamiatać tyłem.
F-Type pobudza zmysły, o istnieniu których nie mieliście pojęcia...