Zaczynamy rosyjską ruletkę: Chevrolet, Saturn, Saab, Pontiac, Hummer, Buick, Cadillac, Holden, GMC i Opel-Vauxhall. Która z tych marek będzie miała pecha?

Tego jeszcze nie wiadomo, ale Bob Lutz, vice prezydent giganta zapowiedział w środę, że nie zrealizowanie planów sprzedażowych jednej z nich może oznaczać jej koniec. I nie będzie to odejście "ze starości" jak w przypadku Oldsmobila rok temu.

W świetle znacznego wzrostu konkurencji światowej oraz osłabienia pozycji na giełdzie nowojorskiej "koncern może zostać zmuszony do przypatrzenia się możliwościom wyjścia (z któregoś z biznesów; red.). Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tego zrobić" - powiedział Lutz.

Przymiarki jednak już zapewne trwają. Wiadomo, że sprzedaż Buicka i Pontiaca - egzotycznych dla nas, ale ważnych dla koncernu marek - znacznie spadła w przeciągu kilku ostatnich lat, więc mogą one być wzięte jako pierwsze "pod skalpel". Jednak sam autor powyższych słów pracuje nad ich zyskownością inwestując w modele Buick Lacrosse i Lucerne oraz Pontiac G6, Solstice i Torrent na łączną sumę trzech miliardów dolarów.

Kolejnym, mocniejszym argumentem za nie podejmowaniem żadnych kroków, jest wczorajsza wypowiedź innego przedstawiciela zarządu GM-a, Marka LaNeve, vice prezydenta ds. sprzedaży i marketingu. Podkreślił on, że koncern inwestuje we wszystkie swoje marki, na wszystkich rynkach i nie bierze pod uwagę żanych możliwości zakończenia produkcji którejkolwiek z nich.

Tym samym LaNeve starał się dobudować zachwiane zaufanie klientów, dealerów i inwestorów po wcześniejszej wypowiedzi kolegi z zarządu. Jednocześnie wskazał na możliwość zawężenia i wyspecjalizowania oferty modelowej poszczególnych marek, co miałoby je bardziej od siebie odróżnić.